-Jeszcze w latach 90. zakonnica przy ambonie była czymś niezwykłym – mówi s. Elżbieta Siepak z sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Od około dwóch dekad coraz częściej zakonnice prowadzą rekolekcje, dni skupienia, konferencje i warsztaty i jest to nowe zjawisko. – To znak czasu, obecnie kobiety włączają się w ewangelizację jako rekolekcjonistki i formatorki – zwraca uwagę loretanka, s. Alojza Hornowska, która od kilku lat posługuje w sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej niedaleko Warszawy. Jak reagują na to novum wierni i księża?
Siostry nie ograniczają jednak swojej działalności do Łagiewnik, jeżdżą po parafiach, szkołach, więzieniach, by głosić orędzie Miłosierdzia. Czynią to nie tylko siostry w Łagiewnikach, ale także w innych sanktuariach Bożego Miłosierdzia i św. Faustyny i klasztorach Zgromadzenia: w Warszawie, Płocku, Toruniu, Łodzi, Świnicach Warckich, Kiekrzu, Rzymie, Bostonie, Waszyngtonie, Pietropawłowsku w Kazachstanie, na Kubie, w Brazylii, na Ukrainie, Słowacji i w Czechach.
Apostolinka s. Anna Maria Pudełko ma tak wiele zaproszeń na rekolekcje, wykłady i warsztaty, że już wszystkie terminy na bieżący rok są zajęte, kolejne ma w 2019. Zakonnica należy do Instytutu Królowej Apostołów dla Powołań i jej przygoda z rekolekcjami dla kobiet rozpoczęła się dwanaście lat temu i wynikła z charyzmatu wspólnoty – prowadzenia duszpasterstwa powołań. Współpracując z siostrami paulistkmi, a później z Uczennicami Boskiego Mistrza zaczęła głosić konferencje o kobiecości, wychodząc od postaci ze Starego i Nowego Testamentu oraz podejmując tematy, dotyczące wyborów życiowych: tożsamości, seksualności, relacyjności, piękna, macierzyństwa – wszystkiego, jak się okazało, co jest ważne dla uczestniczek.
Trzy lata temu naczelna portalu Stacja7.pl Aneta Liberacka zaproponowała s. Pudełko nagranie refleksji na temat Litanii Loretańskiej (później tajemnic różańca), żeby przybliżyć Maryję współczesnym kobietom i żeby w Matce Jezusa odkryły wzór i inspirację. Powstały dwa cykle zatytułowane „Taka jak Ty” (od trzech do osiemnastu tys. wejść), później na ich podstawie wydano dwie książki i kolejne audiobooki. – Jest to moja życiowa synteza treści, które są owocem modlitwy, studium, doświadczenia życiowego i spotkania z wieloma kobietami – mówi s. Pudełko. I dodaje, że współczesnym kobietom nie wystarczą propozycje kolorowych magazynów, one chcą przeglądać się w oczach Boga, odkrywać, jaki jest wobec nich zamysł Stwórcy.
Zakonnica jeździ po Polsce, głosi konferencje, organizuje warsztaty, na których w małych grupach uczestniczki zastanawiają się nad swoimi relacjami z Bogiem i bliźnimi. Tych konferencji jest kilka rocznie, przyciągają od stu do trzystu uczestniczek, w tym roku będzie ich około dziesięć. – Podziwiam piękne efekty, fakt, ile kobieta ma w sobie zasobów, jak rozkwita, otwiera się na łaskę – mówi s. Pudełko.
Bardzo owocną inicjatywą okazały się Diecezjalne Dni Kobiet, cieszące się wielkim powodzeniem. Od pięciu lat organizują je kierownik oddziału łowickiej edycji „Gościa Niedzielnego” Agnieszka Napiórkowska i s. Pudełko. Do Skierniewic przybywa około pięćset uczestniczek w różnym wieku, które słuchają konferencji, dotyczących formacji ludzkiej, społecznej i duchowej, później modlą się na Eucharystii, odprawianej przez bp. łowickiego Andrzeja Dziubę. – Ten pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, o czym świadczy fakt, że z roku na rok bierze w nim udział coraz więcej uczestniczek, gdyż trafia w ich potrzeby. Inicjatywa została już przejęta także w innych diecezjach – mówi s. Pudełko. Drugim wydarzeniem, związanym z Dniem Kobiet, jest pielgrzymka do któregoś z diecezjalnych sanktuariów maryjnych, w tym roku odbędzie się w Dzień Matki, 26 maja.
Siostry Apostolinki od ponad dziesięciu lat głoszą rekolekcje wielkopostne i adwentowe szkolne i parafialne, szczególnie dla dzieci i młodzieży, a także dla dorosłych i akademickie. – Jest to dla nas pozytywne doświadczenie i księża proboszczowie często wyrażają swoją wdzięczność właśnie za takie kobiece, matczyne podejście do dzieci, młodych czy parafian w pełnionej posłudze rekolekcyjnej. Z racji swojego charyzmatu jesteśmy także obecne w mediach (Radio, Internet, portale społecznościowe, youtube), aby na wszelkie możliwe sposoby głosić Dobrą Nowinę o powołaniu – mówi s. Anna Maria.
Spotkania formacyjne, adresowane specjalnie do kobiet, ale nie tylko, prowadzą siostry z wielu zgromadzeń. – Są to spotkania, rekolekcje dla dorosłych, dla samotnych, dla małżeństw, grupy pogłębiania wiary, biblijne, modlitewne, różnego rodzaju forum dla młodzieży starszej i młodszej, warsztaty np. teatralne, muzyczne czy malarskie – mówi m. Olech. Pomysłowość sióstr jest ogromna. Zakonnice odważnie i skutecznie weszły w świat mediów elektronicznych. Strona poświęcona św. Urszuli Ledóchowskiej, założycielce Zgromadzenia ma już 5 tys. polubień. Zakonnice ewangelizują na 536 stronach WWW, 411 na Facebooku, 26 zakonnic jest na Twitterze, 35 prowadzi blogi. Wszystko po to, żeby dotrzeć do najszerszego grona odbiorców – podkreśla m. Olech.
Trzeba było się przełamać
Siostry nie ukrywają – na początku swej posługi spotykały się z trudnościami dwojakiego rodzaju. Z jednej strony musiały podważyć stereotypy i księżowski sceptycyzm. W jednym ze zgromadzeń krąży opowieść, jak zasłużony starszy ksiądz, gdy dowiedział się, że do parafii przyjechała zakonnica głosić konferencje, nie potrafił ukryć wzburzenia. Kobieta na ambonie! Koniec świata! – powiedział i do końca pobytu siostry w parafii nie przychodził na wspólne posiłki. Naprawdę cierpiał.
S. Pudełko spotkała się z postawą typu „czego też kobieta może mnie nauczyć?” Ale jeśli konferencje są dobrze przygotowane, przemodlone, nawet jeśli na początku nastawienie księdza jest sceptyczne, jego postawa się zmienia. Od kilku lat tego doświadczam – aprobaty dla faktu, że kobieta ma coś istotnego do powiedzenia – mówi apostolinka.
Rozmówczynie KAI zgodnie twierdzą, że obecnie podejście księży do kobiecego apostolatu bardzo się zmieniło. – Księża reagują coraz lepiej, bo widzą owoce naszej posługi – mówi s. Siepak. Przytacza opinię duchownego, który po wygłoszonej konferencji podszedł do niej i stwierdził, że siostry mają autentyczny dar. – Jak wy mówicie o miłosierdziu, ludzie was słuchają. – Coś w tym jest – mówi rzeczniczka Łagiewnik. Gdy o miłosierdziu Boga mówi kobieta, łatwiej to trafia do słuchaczy.
- Czasem zastanawiam się, czy kobiety, choćby konsekrowane, powinny to robić – mówi s. Hornowska. Ale dodaje, że to dobrze, że w Kościele wybrzmiewa dziś także spojrzenie kobiece, bo wcześniej było wyłącznie męskie. Loretanka przyznaje też, że ta nowa rola to wielkie obciążenie i odpowiedzialność, bo przyjeżdżają ludzie z różnych stron kraju i jest w nich wielki duchowy głód i coraz więcej ludzi odkrywa w sobie potrzebę głębszego kontaktu z Bogiem. Ci ludzie mają bardzo wielkie oczekiwania. I trzeba stanąć przed osobami, których nie znasz, być może widzisz ich pierwszy i ostatni raz w życiu, ale wiesz, że masz misję, potwierdzoną obiektywnie przez Kościół. – Doświadczam wielką łaskę Bożą i to mnie utwierdza, że Pan Bóg tego chce – dodaje loretanka.
Ale siostry przyznają, że same też musiały przełamać własny wewnętrzny opór. Siostra Siepak opowiada, że gdy była profeską, rektor seminarium tarnowskiego zaproponował jej poprowadzenie dni skupienia dla trzystu kleryków. Broniła się, tłumaczyła, że nigdy dla nikogo nie prowadziła dni skupienia, a co dopiero dla kleryków. Przełamała się, pojechała i po latach spotkała księdza, który wówczas był na II roku i powiedział jej, że dzięki konferencjom, których wysłuchał, tak zafascynował się św. Faustyną, że napisał o niej doktorat. A od tego czasu minęło ponad dwadzieścia lat.
- W czasie rekolekcji posługuje dwóch ojców, mają tak wiele spowiedzi do wysłuchania – mówi s. Hornowska. Gdyby podjęli wszystkie zadania, byłoby to niemożliwe. Zakonnice i duchowni uzupełniają się i dzielą posługą. – Potrzebujemy dwugłosu – stwierdza s. Pudełko. Od początku Kościół jest męski i żeński i wtedy wybrzmiewa pełnia. – Oczywiście, nie zastąpimy kapłanów, my mamy swoje miejsce, oni mają swoje miejsce. Ale możemy robić coś więcej niż gotować w kuchni i podawać do stołu – stwierdza s. Siepak.