Bez obaw, nasi wybrańcy pozostają głęboko przekonanymi prolajferami. Tyle że – no wiecie...
11.04.2018 15:50 GOSC.PL
Marek Suski, zaufany człowiek Jarosława Kaczyńskiego, mówi o aborcji to samo i tak samo, co i jak mówili poprzednicy PiS, gdy byli u steru władzy.
„W sprawie ustawy aborcyjnej w Polsce jest wypracowany pewien kompromis i on nie jest zły” – powiedział dziś rano w RMF FM szef gabinetu politycznego premiera.
No proszę! Osławiony kompromis aborcyjny powraca! I to tym razem w wydaniu oficjela PiS. Co prawda ograniczenie możliwości zabijania dzieci „tylko” do chorych i tych, co mają tatę gwałciciela, nie było nigdy wynikiem żadnego kompromisu, ale kogo to obchodzi. Gdyby Polacy w wyraźnej większości chcieli zniesienia aborcji, mit o kompromisie powędrowałby na białe misie. Ale z sondażu przeprowadzonego w końcu marca przez Kantar Millward Brown SA na zlecenie „Faktów” TVN i TVN24 wyszło, że 75 proc. Polaków nie chce zniesienia aborcji eugenicznej, zaś przeciwnego zdania jest tylko 17 proc. naszego społeczeństwa. W tych warunkach, wybaczą państwo, ale władze PiS zrewidują swoje poglądy. Bez obaw jednak, bo nasi wybrańcy oczywiście pozostają głęboko przekonanymi prolajferami – tyle że aktualnie w 17 procentach. A jeśli sondaże pokażą coś innego, no to i procent będzie inny.
Z poranną radiową wypowiedzią Suskiego ciekawie korespondują słowa Mariusza Błaszczaka, który w radiowej Jedynce, również rano, oświadczył: „Otóż powiem za świętym Janem Pawłem II, że demokracja nieoparta o wartości zmienia się w jawny albo w ukryty totalitaryzm, a więc tu chodzi o wartości, o te wartości, które skonsolidowały nas jako naród, które są istotą naszej tożsamości narodowej, a sprowadzają się do chrześcijaństwa”.
No to w końcu jak – jeden ważny z PiS za zabijaniem chorych dzieci, a drugi ważny za wartościami i Janem Pawłem II?
Ano, tak właśnie wygląda kompromis w wydaniu PiS: zapalnych spraw, które nie są dla nas ważne nie ruszać, ale obu stronom „dawać sygnały”. I tak dla wyborców „aborcyjnie umiarkowanych” jest Suski z zabijaniem, a dla „radykałów pro life” – Błaszczak z wartościami.
A że dzieci giną – cóż, przykre. To nie my, to wyborcy tak chcą.
Franciszek Kucharczak