Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy. J 6,27
Nazajutrz, po rozmnożeniu chlebów, tłum stojący po drugiej stronie jeziora spostrzegł, że poza jedną łodzią nie było tam żadnej innej oraz że Jezus nie wsiadł do łodzi razem ze swymi uczniami, lecz że Jego uczniowie odpłynęli sami. Tymczasem w pobliże tego miejsca, gdzie spożyto chleb po modlitwie dziękczynnej Pana, przypłynęły od Tyberiady inne łodzie.
A kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że nie ma tam Jezusa ani Jego uczniów, wsiedli do łodzi, dotarli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa. Gdy zaś odnaleźli Go na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: «Rabbi, kiedy tu przybyłeś?»
W odpowiedzi rzekł im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta. Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec».
Oni zaś rzekli do Niego: «Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boga?»
Jezus, odpowiadając, rzekł do nich: «Na tym polega dzieło Boga, abyście wierzyli w Tego, którego On posłał».
To nawet nie jest kwestia zdrowego rozsądku, lecz raczej instynktu: szukać chleba. Pożywienie jest jedną z podstawowych potrzeb człowieka. Poszukujący Pana Jezusa ludzie z tłumu słyszą od Niego, jaka jest prawdziwa motywacja ich poszukiwań. Nie dlatego, że widzieli znaki. Dlatego, że najedli się do syta. I pewnie chcieliby, żeby zawsze tak było. A Jezus to „zawsze” wpisuje w kontekst wieczności. Mówi o chlebie, który trwa na życie wieczne. Dlaczego? Bo doskonale wie, że dziełem Boga nie jest chwilowe, przemijające uszczęśliwienie człowieka. To zaś szczęście, które trwa na wieki, zaczyna się w Chrystusie, w Jego zbawczej misji, posłannictwie. To On ma pokarm, który nie ginie. Wierzyć w Niego oznacza być sytym.
ks. Adam Pawlaszczyk