Przejdzie pan na firmę – takie słowa usłyszało od swojego szefa wielu polskich pracowników. Nowy Kodeks pracy ma pomóc tym, którzy zostali zmuszeni do samo-zatrudnienia. Pomysł ma jednak przeciwników.
Sam decydujesz, ile czasu poświęcić na pracę. Możesz mieć kilku zleceniodawców. Koszty podróży i zakupów sprzętu odliczasz od podstawy podatku. A przede wszystkim – więcej zarobisz. Takie zachęty do porzucenia etatu i otwarcia własnej działalności gospodarczej można znaleźć w internecie. Rzeczywiście, pensja wynikająca z umowy o pracę jest obciążona podatkiem oraz płaconymi przez pracownika składkami na ubezpieczenie emerytalne, rentowe, chorobowe i zdrowotne. Pracodawca płaci dodatkowo składkę na Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych oraz ubezpieczenie emerytalne, rentowe i wypadkowe. Jeśli zatem firma przeznacza na wynagrodzenie 4,8 tys. zł, do kieszeni pracownika trafia 2,8 tys. zł. Gdyby ten sam pracownik został jednoosobową firmą i wystawiał fakturę na 4,8 tys. zł, to dopóki płaci obniżony ZUS, mógłby dostawać o ok. 700 zł więcej. W praktyce nie zawsze jest kolorowo.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jakub Jałowiczor