Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak Ten człowiek. J 7,46
Wśród tłumów słuchających Jezusa odezwały się głosy: «Ten prawdziwie jest prorokiem». Inni mówili: «To jest Mesjasz». «Ale – mówili drudzy – czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? Czyż Pismo nie mówi, że Mesjasz będzie pochodził z potomstwa Dawidowego i z miasteczka Betlejem, skąd był Dawid?» I powstał w tłumie rozłam z Jego powodu. Niektórzy chcieli Go nawet pojmać, lecz nikt nie podniósł na Niego ręki.
Wrócili więc strażnicy do arcykapłanów i faryzeuszy, a ci rzekli do nich: «Czemu go nie pojmaliście?» Strażnicy odpowiedzieli: «Nigdy jeszcze nikt tak nie przemawiał jak ten człowiek».
Odpowiedzieli im faryzeusze: «Czyż i wy daliście się zwieść? Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszy uwierzył w Niego? A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty».
Odezwał się do nich jeden spośród nich, Nikodem, ten, który przedtem przyszedł do Niego: «Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw nie przesłucha i nie zbada, co on czyni?»
Odpowiedzieli mu: «Czy i ty jesteś z Galilei? Zbadaj i zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei». I rozeszli się – każdy do swego domu.
Musiał ów Człowiek z Nazaretu mówić inaczej, skoro strażnicy zaniechali wykonania polecenia aresztowania Go. Byli zafascynowani słowami Jezusa. Boski Kaznodzieja słuchał swego ludu i odkrywał przed nim to, czego potrzebował. Bo dobry kaznodzieja jest człowiekiem kontemplującym nie tylko Słowo, ale także swój lud. W ten sposób odkrywa on ludzkie bogactwa i ograniczenia, sposoby modlenia się, kochania i postrzegania świata. Bo w kazaniu nie trzeba odpowiadać na pytania, których nikt sobie nie stawia. Choć nie jest wykluczone, że pewną rolę w przekonaniu strażników do odstąpienia od aresztowania Jezusa odegrała także pełna entuzjazmu postawa słuchającego Go tłumu. A zatem trzeba słuchać się nawzajem – kaznodzieja ludu i lud kaznodziei.
ks. Wojciech Surmiak