Ks. Gurgacz, bohater filmu Dariusza Walusiaka, podczas pokazowego procesu w 1949 roku został przedstawiony jako „herszt zbójeckiej bandy”. Skazano go na karę śmierci.
27.02.2018 15:13 GOSC.PL
Fabularyzowany dokument „Gurgacz”, którego uroczysta premiera odbędzie się 2 marca w Warszawie, daje szansę, że prawda o ks. Władysławie Gurgaczu dotrze do szerokiej widowni. Był postacią niezwykłą, a do tej pory właściwie znaną tylko lokalnie. W maju 1948 roku ks. Gurgacz został kapelanem działającego na terenie Sądecczyzny oddziału partyzanckiego „Żandarmeria”.
Przez wiele lat komunistyczna propaganda kłamliwie prezentowała decyzję ks. Władysława Gurgacza jako akces do bandy, której celem miały być morderstwa, gwałty i rabunki. Z zebranych w filmie świadectw wyłania się natomiast sylwetka niezwykłego kapłana, który pozostał do końca wierny swojemu powołaniu, przekonaniom i żołnierzom oddziału, nad którymi sprawował duchową opiekę. Jako kapelan doprowadził do sytuacji nietypowej, bo oddział ograniczał akcję zbrojną do samoobrony. Reżyser wykorzystał też materiały archiwalne, w tym Polską Kronikę Filmową z 1949 roku, znakomity przykład, w jaki sposób komunistyczna propaganda usiłowała robić Polakom, nie bez powodzenia, wodę z mózgu.
Dariusz Walusiak przedstawia całą drogę życiową ks. Gurgacza, który na samym początku swojej kapłańskiej posługi w 1939 roku przed obrazem Maryi Królowej Polski złożył siebie w ofierze za ratowanie ojczyzny. W scenach fabularyzowanych w roli Gurgacza wystąpił Wojciech Trela, aktor Teatru Nowego w Nowym Sączu.
Z nazwiskiem ks. Gurgacza wiąże się pewna ciekawa historia, związana z komedią Tadeusza Chmielewskiego „Ewa chce spać”. W filmie nakręconym w 1957 roku jedna z ulic, co dość niezwykłe na owe czasy, nosi nazwę ks. Gurgacza. Być może to przypadek.
Edward Kabiesz