„Dla zdrowia psychicznego nie czytam stron internetowych tego tak zwanego «oporu»...Pewne opory pochodzą ze strony osób uważających siebie za posiadaczy prawdziwej nauki i oskarżających o herezję” – powiedział papież podczas spotkania z chilijskimi jezuitami 16 stycznia w sanktuarium św. Alberta Hurtado w Santiago de Chile.
Ojciec Święty odpowiadał także na pytania dotyczące molestowania nieletnich i przyznał, że zwykle w piątki spotyka się z ofiarami przestępstw, jakich dopuścili się duchowni. Treść tej rozmowy przedstawia na łamach „Corriere della Sera” redaktor naczelny jezuickiego czasopisma "La Civiltà Cattolica", ks. Antonio Spadaro SJ.
Pytany o „radości i smutki” pontyfikatu Ojciec Święty odpowiedział, że stale towarzyszy jemu wielki pokój wewnętrzny. Natomiast smucą go plotki, które często pojawiają się w środowiskach zamkniętych, na przykład w kręgach duchowieństwa.
Odnosząc się do napotkanych oporów Franciszek wyznał, że stara się przede wszystkim rozeznać, czy w napotykanych przeciwnościach nie ma odrobiny prawdy, albo nie wynikają one z nieporozumienia. „Ale kiedy zdaję sobie sprawę, że jest to prawdziwy opór, oczywiście, jest mi przykro. Niektórzy mówią mi, że opór jest czymś normalnym, kiedy pragnie się dokonać zmian. Słynne «zawsze tak było» panuje wszędzie, jest wielką pokusą, którą wszyscy przeżywamy. Wciąż obecne opory po II Soborze Watykańskim mają to znaczenie: relatywizować, rozwodnić sobór. Jeszcze bardziej mi przykro, gdy ktoś przystępuje do kampanii oporu. I niestety widzę też i to. Nie mogę zaprzeczyć, że są pewne opory. Widzę je i znam je. Istnieją opory doktrynalne. Dla zdrowia psychicznego nie czytam stron internetowych tego tak zwanego «oporu». Wiem, kim są, znam grupy, ale nie czytam ich po prostu dla mojego zdrowia psychicznego. Jeśli jest coś bardzo poważnego, informują mnie, abym o tym wiedział. Jest to przykre, ale musimy iść dalej. Kiedy dostrzegam opory, staram się prowadzić dialog, o ile dialog jest możliwy; ale niektóre opory pochodzą ze strony osób uważających siebie za posiadaczy prawdziwej nauki i oskarżających o herezję. Kiedy w tych ludziach, w tym co mówią lub piszą, nie znajduję dobroci duchowej, po prostu modlę się za nich. Przykro mi, ale nie zatrzymuję się nad tym uczuciem dla higieny psychicznej” – powiedział papież.
Odpowiadając na pytanie dotyczące poświęconej małżeństwu i rodzinie adhortacji apostolskiej „Amoris laetitia” Ojciec Święty stwierdził, że jego zdaniem rozeznanie duszpasterskie jest jedną z rzeczy najbardziej potrzebnych dziś Kościołowi. Zaznaczył, że nie można ograniczać się do reguł ogólnych czy kazuistyki.
Inne z pytań dotyczyło spadku powołań w Towarzystwie Jezusowym. Franciszek przestrzegł przed popadaniem w rozpacz i rozgoryczenie, zachęcając do ufnego spoglądania w przyszłość.
Inne z pytań dotyczyło skandali seksualnych oraz molestowania nieletnich, o kwestii bardzo głośniej również w Chile. Papież wskazał na uzdrawiające znaczenie wstydu i zachęcił do miłowania także Kościoła poranionego. Wspomniał, jak kiedyś w Buenos Aires 24 marca, w dzień upamiętniający zamach stanu na Plaza Mayo przechodził przez ulicę, a było tam także młode małżeństwo z biegnącym dzieckiem liczącym około 2-3 lat. Jego ojciec widząc kard. Bergoglio zawołał do dziecka: „Uważaj na pedofilów!”. Franciszek wyznał, że odczuł wówczas głęboki wstyd. Przyznał, że nawet jeśli duchowni stanowią poniżej 2 proc. odpowiedzialnych za te przestępstwa, to straszne, gdyby dopuścił się takiego czynu choćby jeden z nich. Został on bowiem powołany przez Boga, aby uświęcić dzieci i dorosłych, a on ich zniszczył. „Trzeba wysłuchać tego, co czuje osoba wykorzystana czy molestowana. W piątki – czasami o tym się wie, a czasami nie, zazwyczaj spotykam się jedną z takich osób” – wyznał Ojciec Święty.
Franciszek zauważył, że rany zadane osobom molestowanym w młodości powodują bardzo głębokie zniszczenia. Dla Kościoła natomiast boleśnie wskazują na poziom hipokryzji. Dodał, że często przestępstwo to ma miejsce w nowych zgromadzeniach zakonnych i jest spowodowane mentalnością związaną z posiadaniem władzy. Dochodzi bowiem do powiązania nadużycia władzy z nadużyciami seksualnymi oraz bałaganem ekonomicznym. „Środkiem są zawsze pieniądze: diabeł wkracza przez portfel” – podkreślił papież.
Mówiąc o perspektywach jakie czekają Kościół Ojciec Święty wskazał na znaczenie II Soboru Watykańskiego, a szczególnie konstytucji o Kościele „Lumen gentium”, a także konieczności deklerykalizacji. „Ewangelizacji dokonuje Kościół jako lud Boży. Pan chce, abyśmy byli Kościołem wychodzącym, szpitalem polowym ...Kościołem ubogim dla ubogich! Ubodzy nie są teoretyczną formułą partii komunistycznej, ale są centrum Ewangelii! Odczuwam, że tą drogą prowadzi nas Duch Święty. Istnieje silny opór, ale dla mnie fakt, że się rodzi, jest znakiem, że idziemy dobrą drogą. W przeciwnym razie diabeł nie trudziłby się by stawić opór” – powiedział swoim chilijskim braciom Franciszek.