Co najmniej 16 cywilów zginęło we wtorek w nalotach syryjskich sił rządowych na kontrolowaną przez rebeliantów enklawę Wschodnia Guta na przedmieściach Damaszku - podaje Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. ONZ apeluje o miesięczny rozejm humanitarny.
Wśród zabitych jest dwoje dzieci. W wyniku ataku z powietrza rannych zostało kilkanaście osób. Obserwatorium twierdzi, że liczba ofiar najpewniej wzrośnie.
Siły reżimu prezydenta Syrii Baszara el-Asada bombardują obleganą od 2013 r. Wschodnią Gutę prawie codziennie. W poniedziałkowych atakach śmierć poniosło 31 cywilów.
Licząca około 400 tys. mieszkańców Wschodnia Guta znajduje się pod ciągłym ostrzałem, mimo że w 2017 roku włączona została do wyznaczonych przez Rosję, Iran i Turcję stref deeskalacji. Siły rządowe i ich sojusznicy odcięli również drogi, którymi przemycano do oblężonego regionu jedzenie i leki.
Dla rebeliantów jest to obszar o szczególnym znaczeniu strategicznym, gdyż mogą z niego wystrzeliwać rakiety wycelowane w mieszkalne dzielnice Damaszku. W ostatnich tygodniach reżim Asada oskarżany jest o przeprowadzenie w tym rejonie wielu ataków chemicznych; Damaszek zarzutom zaprzecza.
We wtorek ONZ zaapelowało o natychmiastowe wstrzymanie walk w całej Syrii co najmniej na miesiąc, by umożliwić dostarczenie niezbędnej pomocy humanitarnej, ewakuację rannych, a także by "złagodzić cierpienie" cywilów.
Oenzetowska misja w Syrii ostrzegła w oświadczeniu przed "katastrofalnymi konsekwencjami" pogarszającego się kryzysu humanitarnego w różnych regionach kraju. Wymieniła siedem obszarów, które wymagają pilnej pomocy, a do których nie może ona dotrzeć z powodu walk.