Jesteśmy otwarci na wszelkie próby doprecyzowywania ustawy o IPN, uzupełniania jej o pewne wiążące interpretacje - mówił w piątek dziennikarzom wicepremier Jarosław Gowin. Podkreślił, że dla rządu dobre relacje z Izraelem są jednym z priorytetów polityki zagranicznej.
Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin w piątek pytany przez dziennikarzy z czego wynika spór polsko-izraelski, odparł: "Naszym zdaniem spór wynika z z nieporozumienia, z pewnych błędów komunikacyjnych. Zapewne błędów po obu stronach".
"Czujemy się współodpowiedzialni za to rozjechanie się komunikacyjne" - podkreślił.
"Przy dobrej woli obu stron jesteśmy w stanie w ciągu najbliższych dni, czy tygodni wyjść z tego impasu w stosunkach polsko-izraelskich" - dodał. Stwierdził, że o "dobrej woli polskiej strony nikt nie może wątpić, a świadczy o tym choćby wczorajsze orędzie premiera Mateusza Morawieckiego".
Zaznaczył, że dla rządu dobre relacje z Izraelem są jednym z priorytetów polityki zagranicznej. "Pokładamy duże nadzieje w efektach prac grupy roboczej" - powiedział.
"Cieszymy się, że po stronie izraelskiej, czy szerzej, po stronie żydowskiej, coraz więcej jest wypowiedzi powściągliwych świadczących o dystansowaniu się wobec tych rażąco niesprawiedliwych wobec nas zarzutów o próby negowania wyjątkowości Holokaustu, czy próby negowania przypadków zbrodniczych działań, niegodnych działań, ze strony pojedynczych przedstawicieli polskiego narodu" - powiedział wicepremier.
Podkreślił, że polski rząd będzie "bardzo stanowczo protestować przeciwko wszelkim tego typu niesprawiedliwym uogólnieniom". "Nie kwestionujemy faktów historycznych - przeciwnie. Polskie państwo po 1989 roku zrobiło bardzo dużo, żeby również te bolesne karty stosunków polsko-żydowskich wydobyć na powierzchnię i jakoś się z tymi faktami zmierzyć" - przypomniał.
Pytany, czy jego zdaniem prezydent Andrzej Duda powinien zawetować nowelizację ustawy o IPN, odpowiedział, że "stanowisko prezydenta było wyrażone przez niego samego dwukrotnie".
"Wydaje się, że prezydent podziela opinię większości parlamentarnej, że ta ustawa jest potrzebna. Spodziewamy się, że prezydent swój podpis pod nią złoży" - ocenił.
"Jesteśmy otwarci na wszelkie próby doprecyzowywania tej ustawy, uzupełniania jej o pewne wiążące interpretacje. Zobaczymy też jaki będzie efekt prac tej grupy wspólnej. Nie wykluczamy, że w przyszłości możemy wrócić do konkretnych zapisów ustawowych, tak żeby je doprecyzować w sposób, który już nie będzie budził - naszym zdaniem - nieuzasadnionych wątpliwości strony izraelskiej" - zadeklarował.
Ocenił, że polski rząd był zaskoczony reakcją strony izraelskiej. "Uważaliśmy, że brzmienie tych przepisów jest uzgodnione ze stroną izraelską. Doszło tutaj do jakiegoś nieporozumienia i teraz to wyjaśniamy" - tłumaczył.
Sejm w ubiegły piątek - dzień przed uroczystością 73. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz - uchwalił nowelizację ustawy o IPN, która przewiduje grzywnę lub do trzech lat więzienia za przypisywanie wbrew faktom polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez Trzecią Rzeszę lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, chodzi m. in. o sformułowania "polskie obozy śmierci". Nowe przepisy mają się stosować do obywateli polskich i cudzoziemców - "niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu.
Do nowych przepisów krytycznie odniosły się władze Izraela, m.in. premier Benjamin Netanjahu. Ambasador Izraela Anna Azari zaapelowała o zmianę nowelizacji. Podkreśliła, że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady".
Senat poparł w czwartek w nocy bez poprawek nowelizację ustawy o IPN, która wprowadza kary grzywny lub więzienia do lat trzech za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności m.in. za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką.