Jak długo będzie choć jeden uchodźca, Kościół we Włoszech nie zazna spokoju, powiedział sekretarz generalny episkopatu biskup Nunzio Galantino. Spotkał się on z dziennikarzami, by przedstawić inicjatywy związane z najbliższym Światowym Dniem Migranta i Uchodźcy w niedzielę 14 stycznia.
Hierarcha wyraził zaniepokojenie, że sprawa polityki imigracyjnej oraz problem uchodźców będzie jednym z tematów kampanii przed marcowymi wyborami do parlamentu i siłą rzeczy zostanie z tego powodu strywializowana i spłycona. „Myślę, że nikt nie posiada gotowej recepty. My powtarzamy, że nie wolno odwracać się w przeciwną stronę", stwierdził sekretarz generalny episkopatu.
Nawiązując o niedawnej fali krytyki pod adresem papieża Franciszka po jego wypowiedziach na temat migrantów i uchodźców, bp Galantino stwierdził, iż odnosi wrażenie, że „są ludzie, którzy spędzają czas czekając na to, że papież powie jakieś niewłaściwe słowo, by móc potem rozdzierać szaty”. „Trzeba mieć dużo tupetu, aby myśleć, że zainteresowanie uchodźcami ze strony papieża Bergoglio to coś nowego, zapominając, że wszyscy jego poprzednicy kładli nacisk na potrzebę gościnności”, powiedział. Po czym dodał: „Nie zamierzam zastępować polityków, ale też polityka nie może zabronić Kościołowi postępowania zgodnie z Ewangelią, z całą Ewangelią, gdzie napisane jest: «byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie»”.
Biskup Galantino ujawnił, że „osobiście zebrał liczne razy z prawej i z lewej strony, a także od pewnych kręgów w Kościele, ale jego punktem odniesienia nie jest aktualnie rządzący polityk, lecz Ewangelia, a przewodnikiem jest papież”.
Hierarcha powiedział, że od kandydatów w wyborach, jak wszyscy Włosi zresztą, oczekuje „uczciwości, realizmu i pokory. Wyborcy potrafią odróżnić tych, którzy sprzedają gruszki na wierzbie, od tych, którym zależy na wyprowadzeniu kraju na właściwe tory”. „Ludzie niewątpliwie chcą usłyszeć obietnice, ale muszą one być możliwe do zrealizowania, muszą mieć jakieś podstawy”, oświadczył sekretarz generalny konferencji biskupów.
Podkreślił, że „potrzebna jest realistyczna polityka prorodzinna, aby rodzina złożona z ojca, matki i dzieci nie musiała przepraszać, że żyje”.