– Czasami, żeby dotrzeć do ludzi z ważnym przekazem, trzeba szokować – mówi GN Damian Krasowski, ukarany przez sąd za prezentowanie podczas antyaborcyjnej pikiety fotografii martwego dziecka.
Od miesięcy w całej Polsce odbywają się manifestacje, podczas których wolontariusze Fundacji Życie i Rodzina zbierają podpisy pod obywatelskim projektem „Zatrzymaj aborcję”. Od niedawna jedną z osób aktywnie działających w organizacji jest 19-letni Damian z Wałcza. W małym mieście, położonym w województwie zachodniopomorskim, tak jak wszędzie ścierają się ze sobą zwolennicy i przeciwnicy zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych. Na mocny przekaz proliferów, wykorzystujący zdjęcia zabitych dzieci, reagują także zwykli przechodnie. – Jedna z pań była bardzo wzburzona. Policja przyjęła zgłoszenie, spisała ją, mnie oraz kolegę, który trzymał ze mną baner – opowiada Damian o wrześniowej manifestacji. Był jej organizatorem, dlatego funkcjonariusze to właśnie jemu kazali schować rozwinięty transparent. Kiedy odmówił, wyjaśniając, że działa zgodnie z prawem, został wezwany na komisariat. Kilka dni później otrzymał wyrok nakazowy sądu: nałożono na niego grzywnę w wysokości 500 zł, uznając winnym naruszenia art. 141 Kodeksu wykroczeń. Przepis mówi o karaniu za umieszczanie w miejscu publicznym nieprzyzwoitych napisów lub rysunków.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Kalbarczyk