Miłość, która jest odpowiedzią człowieka na wielką miłość Boga, jest wspólnym mianownikiem różnych dróg, którymi każdy z nas idzie do świętości - powiedział metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz w homilii wygłoszonej podczas mszy w uroczystość Wszystkich Świętych.
Kardynał w środę przewodniczył mszy świętej w kościele św. Karola Boromeusza na stołecznym Cmentarzu Powązkowskim.
Kard. Nycz podkreślał, że "jedynie przez świętość życia, która jest odpowiedzią na łaskę i świętość Boga, człowiek może osiągnąć Niebo".
Wskazał, że w uroczystość Wszystkich Świętych wierni wspominają nie tylko tych, którzy zostali wyniesieni na ołtarze, ale również zmarłych, którzy byli blisko nas.
"Głęboko wierzymy, że choć nigdy nie będą ogłoszeni jako święci przez Kościół, to są w Niebie i są świętymi. Myślimy o swoich rodzicach, krewnych, przyjaciołach, znajomych, ludziach, którzy byli wokół nas, i mówiliśmy często o nich: +to jest dobry człowiek+, a czasem nawet więcej: +to jest święty człowiek+" - mówił kard. Nycz.
Nawiązując do listu św. Pawła do Koryntian, podkreślił, że tym, co łączy różne drogi chrześcijan do świętości, jest miłość.
"Miłość, która jest odpowiedzią człowieka na wielką miłość Boga, którą Bóg rozlewa w naszych sercach, jest wspólnym mianownikiem różnych dróg, którymi każdy z nas idzie do świętości" - powiedział kardynał.
Podkreślał, że podstawą świętości jest miłość rozumiana jako bezinteresowne otwarcie na drugiego człowieka. "To właśnie bycie dla innych nadaje najbardziej sens naszemu życiu" - dodał.
Zwracał uwagę, że w ostatnim czasie często pada pytanie o to, co Kościół może dać współczesnemu światu. Kard. Nycz powiedział, że wśród odpowiedzi często wskazuje się tradycję, fundament chrześcijaństwa.
"To są wszystko prawdziwe odpowiedzi. Ale gdyby tak postawić pytanie konkretne: co konkretnie tu i teraz dla naszej sytuacji, dla sytuacji człowieka w rodzinie, co dla Europy i świata może dać Kościół - najprostszą odpowiedzią, która by sumowała wszystkie inne szczegółowe, byłoby: może dać świętych ludzi. I to jest najgłębszy sposób wkładu Kościoła w to życie, które jest wokół nas. I to jest najprostszy sposób wkładu Kościoła w wydarzenia, sytuacje społeczne - dać świętych ludzi, którzy na co dzień, nie reklamując się za bardzo, ale żyjąc spójnie Ewangelią, żyjąc według miłości, potrafią ten świat przemieniać, zaczynając od siebie. Bo nie ma innej przemiany świata" - powiedział kardynał.
Podkreślał, że przemiana rozpoczyna się w sercu człowieka; tam rodzi się pokój, zgoda i miłość.
"Kiedy patrzymy na dzisiejszy świat, na dzisiejszą Europę, która przeżywa swoje przede wszystkim duchowe trudności, przeżywa swoje dylematy tożsamościowe, to pamiętajmy o tym, że ci, którzy ją tworzyli po strasznej wojnie, żeby zapobiec na przyszłość takim zdarzeniom, to byli ludzie, którzy czerpali z Ewangelii, którzy budowali swoją działalność na fundamencie wiary" - podkreślił.
Po mszy metropolita warszawski przewodniczył procesji modlitewnej, która przeszła przez Cmentarz Powązkowski.
Dzień Wszystkich Świętych jest obchodzony w Kościele katolickim od IX wieku. Wyznaczył je na 1 listopada papież Grzegorz IV w 837 roku.