Głosowanie w Radzie Unii Europejskiej to nie koniec walki o zasady delegowania pracowników w Europie - ocenił w komentarzu dla PAP wiceszef MSZ ds. europejskich Konrad Szymański. Zaznaczył, że różnica stanowisk krajów V4 ws. porozumienia miała "charakter jedynie taktyczny".
Przegłosowane w nocy z poniedziałku na wtorek przy sprzeciwie m.in. Warszawy i Budapesztu porozumienie przewiduje ograniczenie okresu delegowania do 12 miesięcy z możliwością przedłużenia do 18 miesięcy. Porozumienie zakłada ponadto - wbrew stanowisku polskiego rządu - objęcie przepisami o delegowaniu pracowników kierowców TIR-ów. Ostateczny kształt regulacji musi zostać jeszcze wypracowany w negocjacjach pomiędzy przedstawicielami KE, europosłów i państw członkowskich.
Za propozycjami Rady Unii Europejskiej opowiedziały się m.in. Czechy i Słowacja.
Odnosząc się do wyników głosowania na forum Rady UE Szymański podkreślił, że "to nie koniec walki o zasady delegowania w Europie".
Wiceminister wskazał jednocześnie, że koalicja z udziałem Polski "skutecznie zablokowała przyjęcie francuskich rozwiązań w sprawie transportu międzynarodowego i przeniosła spór o zasady dotyczące transportu do negocjacji pakietu mobilności, które będą prowadzone na forum Rady ds. Transportu".
"Tam koalicja będzie odtworzona" - zapowiedział, odnosząc się do rozbieżności w głosowaniu krajów Grupy Wyszehradzkiej. "Różnica głosowania z Czechami i Słowacją ma charakter jedynie taktyczny" - zapewnił Szymański.
Według niego udało się także wydłużenie - względem propozycji francuskich - okresów delegowania długoterminowego. Paryż chciał, by wynosił on 12 miesięcy, tymczasem - jak wskazał wiceszef MSZ - ostatecznie w porozumieniu mowa jest o "12+6" miesiącach.
Ponadto - jak zauważył Szymański - przegłosowane przez Radę UE porozumienie zakłada, że przedsiębiorstwa objęte zostaną trzyletnim okresem przejściowym, "plus dodatkowy rok derogacji". "Do tego czasu płace w Polsce będą rosły i projektowane bariery będą coraz łatwiejsze do pokonania" - przekonywał.
Zdaniem wiceszefa MSZ w przyjętych przez Radę UE propozycjach umieszczono ponadto "liczne rozwiązania wychodzące naprzeciw środkowoeuropejskim postulatom w zakresie definicji wynagrodzenia, obciążeń administracyjnych i kwestii podwykonawstwa".
Jak zaznaczył, Polska - mimo to - głosowała przeciw porozumieniu, ponieważ oczekuje "dalej idących kompromisów w transporcie". "Nie chcemy też dawać Radzie zbytniego pola manewru w negocjacjach z PE, który forsuje wiele złych rozwiązań" - wyjaśnił Szymański.