W piątek po godz. 18.30 zakończyło się spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, które dotyczyło poprawek złożonych przez PiS do projektów prezydenta o SN i KRS. Spotkanie trwało ok. 2 godzin.
Było to już czwarte spotkanie obu polityków dotyczące zmian w ustawach o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Poprawki PiS do swoich projektów prezydent otrzymał w ubiegłym tygodniu. Ich treść nie jest dokładnie znana - wiadomo, że dotyczą m.in. rozwiązań na wypadek, gdyby Sejm nie zdołał (jak proponuje prezydent) większością trzech piątych głosów wybrać członków KRS-sędziów.
Tematem piątkowego spotkania były poprawki PiS do projektów prezydenta o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa.
"Pan prezydent przedstawił na piśmie prezesowi uwagi do poprawek zgłoszonych przez Prawo i Sprawiedliwości. Co do niektórych poprawek, które zgłosiło PiS pan prezydent ma bardzo poważne zastrzeżenia, co do innych zastrzeżeń nie ma" - podkreślił.
Łapiński nie chciał mówić o szczegółach dotyczących treści poprawek. Powtórzył tylko, że uwagi prezydenta do niektórych poprawek są "zasadnicze, czy nawet fundamentalne". "Do innych poprawek pan prezydent nie miał uwag" - dodał.
"Teraz pewnie Prawo i Sprawiedliwość będzie chciało to, co pan prezydent przedstawił przeanalizować" - mówił minister. Według niego można się spodziewać kolejnego spotkania prezydenta z prezesem PiS.
Łapiński podkreślił, że atmosfera spotkania była dobra i pewnie będzie kontynuowana na kolejnym spotkaniu. Jak ocenił, piątkowa rozmowa przybliża do kompromisu i do tego, by projekty ustaw zgłoszone przez prezydenta, były w najbliższym czasie procedowane.
Piątkowe spotkanie Dudy i Kaczyńskiego było czwartym w sprawie zmian w wymiarze sprawiedliwości. Prezydent otrzymał poprawki PiS w zeszłym tygodniu. Nieznana jest ich treść.
W piątek rano doradczyni prezydenta, działaczka opozycji z czasów PRL Zofia Romaszewska oceniła w Radiu ZET, że "PiS gra nieczysto z prezydentem", a poprawki PiS "absolutnie" nie zasługują na zaakceptowanie. Według niej sprawiają one, że sytuacja "niemalże wraca do stanu pierwotnego", czyli sprzed prezydenckich wet do ustaw ws. SN i KRS autorstwa PiS.
Z kolei szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski mówił PAP przed piątkowym spotkaniem, że "prezydent jest otwarty na porozumienie z większością parlamentarną w sprawie projektów ustaw o reformie centralnych instytucji wymiaru sprawiedliwości". "Zależy mu bowiem na tym, aby zgłoszone przez niego projekty znalazły poparcie w parlamencie, a tym samym, aby reforma weszła w życie" - powiedział.
Prezydencki projekt ustawy o SN wprowadza m.in.: możliwość wniesienia do SN skargi na prawomocne orzeczenie każdego sądu, przepis by sędziowie SN przechodzili w stan spoczynku w wieku 65 lat z możliwością wystąpienia do prezydenta o przedłużenie orzekania oraz utworzenie Izby Dyscyplinarnej z udziałem ławników. Skargę nadzwyczajną do SN wnosiłoby się w terminie 5 lat od uprawomocnienia skarżonego orzeczenia; przez 3 lata mogłaby ona być też wnoszona w sprawach, które uprawomocniły się po 17 października 1997 r. Skargi nadzwyczajne miałyby być generalnie badane przez dwóch sędziów SN i jednego ławnika SN.
Projekt nowelizacji ustawy o KRS zakłada m.in., że obecni członkowie KRS-sędziowie pełnią swe funkcje do dnia rozpoczęcia wspólnej kadencji wszystkich członków Rady-sędziów, wybranych na nowych zasadach przez Sejm (dotychczas wybierały ich środowiska sędziowskie - PAP). Sejm wybierałby nowych członków KRS-sędziów większością 3/5 głosów na wspólną czteroletnią kadencję; w przypadku klinczu każdy poseł mógłby głosować w imiennym głosowaniu tylko na jednego kandydata spośród zgłoszonych. Kandydatów na członków KRS-sędziów mogłyby zgłaszać Sejmowi tylko: grupa co najmniej 2 tys. obywateli oraz grupa co najmniej 25 czynnych sędziów.