Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. Mt 18,4
W tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: „Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?”
On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: „Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje.
Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie”.
W czym tkwi tajemnica bycia jak dziecko? Co takiego wyróżnia postawę dziecka, że właśnie ją stawia Jezus za wzór do naśladowania i warunek osiągnięcia królestwa niebieskiego? Nie chodzi bynajmniej o zdziecinnienie, lecz o uniżenie. W dzisiejszej Ewangelii Jezus zapowiada, że kto się uniży jak dziecko, ten będzie największy w Jego królestwie. Na czym zatem polega istota tego uniżenia? Na zaufaniu. Dziecko nie jest w pełni samodzielne i niejako z natury zależy od dorosłych. Jeśli rodzic stanowi dla dziecka bezpieczny punkt oparcia, lgnie ono do niego i z ufnością poddaje się jego woli; wie bowiem, że więź z ojcem i matką daje mu oparcie, stabilność, schronienie. Dziecięce uniżenie to ufna zależność. Czy potrafimy w taki właśnie sposób przeżywać naszą więź z Bogiem? A może wciąż nie pojmujemy, że zasiadanie na tronie królestwa niebieskiego jest Bożym darem, a nie ludzką zasługą? Dlatego musimy odmienić nasze myślenie. Dziecięctwo Boże to nie owoc naszego działania. To styl przywiązania.
Aleksander Bańka