Sprawy reparacji wojennych nie traktuję, jako beznadziejnej od strony finansowej; uważam, że mamy szanse - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński w rozmowie z tygodnikiem "Sieci Prawdy". Ważne, że ta sprawa pojawiła się publicznie, że stanęła jako problem - ocenił.
"Ważne jest to, że sprawa (reparacji) pojawiła się publicznie, że stanęła jako problem. Nawet w Niemczech można było usłyszeć głosy, że co prawda oni nie zapłacą, bo nie chcą czy nie mogą zapłacić, ale, że polskie racje istnieją i mają swoją wagę" - powiedział Kaczyński w wywiadzie, który ukaże się w poniedziałek.
"Ja tej sprawy nie traktuję jako beznadziejnej od strony finansowej, uważam, że mamy szanse" - stwierdził lider partii rządzącej.
Według niego ma ona także "inne zalety", ponieważ - jak uzasadniał Kaczyński - "jest okazją do pokazania tego, co w Polsce naprawdę się działo w czasie II wojny światowej".
"To jest bardzo skuteczne odwrócenie tej tendencji, która prowadziła do uznania nas za niemalże sojuszników ówczesnych Niemiec. To jest wartość sama w sobie, wielka wartość" - zaznaczył prezes PiS.
W ubiegłą sobotę niemiecki tygodnik "Der Spiegel" poinformował, że minister spraw zagranicznych Niemiec Sigmar Gabriel odrzucił polskie roszczenia reparacyjne za zniszczenia dokonane przez Niemcy w Polsce w czasie II wojny światowej.
Podczas lipcowej konwencji Zjednoczonej Prawicy szef PiS Jarosław Kaczyński wyraził opinię, że Polska nigdy nie otrzymała odszkodowania za gigantyczne straty wojenne, których "tak naprawdę nie odrobiliśmy do dziś".
Zgodnie z ekspertyzą Biura Analiz Sejmowych w sprawie reparacji wojennych, zasadne jest twierdzenie, że Polsce przysługują od Niemiec roszczenia odszkodowawcze.
Natomiast z opublikowanej wcześniej opinii zespołu naukowców Bundestagu wynika, że polskie roszczenia reparacyjne są bezzasadne.
Szef MSZ Witold Waszczykowski odnosząc się w rozmowie z PAP do reparacji od Niemiec, ocenił, że "kiedy będziemy mieli jasność, co do kwestii prawnej, strat ludzkich, gospodarczych, to trzeba będzie te elementy osadzić w pewnym kontekście bieżącej polityki międzynarodowej, bilateralnej polityki polsko-niemieckiej i to wymaga decyzji daleko wykraczającej poza MSZ".
Jak podkreślił, "potrzeba więcej analiz, ponieważ różne decyzje były podejmowane w różnych sytuacjach, np. te z 1953 r. Mieliśmy wtedy do czynienia z zupełnie inną Polską, pytanie, czy suwerenną, czy decyzje były też suwerennie podejmowane w NRD, czy też w obu przypadkach nie podjęto ich pod wpływem dominacji w tej części Europy Związku Sowieckiego".
Według ministra spraw zagranicznych "to są liczne wątpliwości, które mogą prowadzić do pytania, czy taka decyzja w ogóle została podjęta, czy ma jakąś wartość w prawie międzynarodowym".