Miasto przyjazne weganom, rowerzystom, jednocześnie z bardzo dobrą komunikacją i wykwalifikowanymi kadrami - tak zachwalano w czwartek w Brukseli Warszawę na prezentacji mającej zwiększyć jej szanse na przejęcie siedziby Europejskiej Agencji Leków (EMA).
W wyścigu o to, gdzie po Brexicie zostanie przeniesiona z Londynu ta zatrudniająca 900 osób agencja, bierze udział 19 krajów unijnych. Aby zwiększyć szanse Polski, do Brukseli przyjechali w czwartek minister zdrowia Konstanty Radziwiłł oraz przedstawiciele stołecznego ratusza.
Szef resortu zdrowia wskazywał w swojej prezentacji na merytoryczne podstawy przemawiające za przyznaniem Polsce siedziby Europejskiej Agencji Leków. "Nasza propozycja jest bardzo dobra, moim zdaniem od strony merytorycznej jest zdecydowanie najlepsza w naszym regionie, a co najmniej równie dobra jak inne silne propozycje z zachodniej Europy. Jeśli ta decyzja zapadałaby na zasadzie merytorycznej, to nie mam żadnej wątpliwości, że nasze szanse byłyby bardzo, bardzo duże" - mówił polskim dziennikarzom w belgijskiej stolicy Radziwiłł.
Nieoficjalnie dyplomaci w Brukseli mówią, że Polska nie ma jednak zbyt wielkich szans. Powodów jest kilka, ale duże znaczenie może mieć to, że już mamy jedną sporą agencję - Frontex, a są państwa UE, które jeszcze żadnej agencji nie mają. Polski nie popierają Węgrzy, którzy opowiadają się za kandydaturą Bratysławy. Minister jednak przekonuje, że nic nie jest przesądzone. "Moim zdaniem Polska oferta jest znacznie lepsza niż oferta Słowaków" - ocenił.
Radziwiłł chce przekonać państwa, które nie zgłosiły swojej kandydatury: Litwę, Łotwę, Estonię, Węgry, Cypr i Luksemburg, aby wsparły nasze starania. "Pokazując Warszawę, pokazujemy, że jesteśmy naprawdę bardzo dobrzy. Chciałbym wierzyć w to, że ta decyzja nie będzie zapadała wyłącznie na podstawie politycznej czy targów, tylko będzie podjęta dla dobra Europejczyków" - dodał.
Polski rząd, chcąc zachęcić EMA do przeniesienia się nad Wisłę, złożył ofertę dopłat z budżetu państwa przez 10 lat do czynszu (50 proc. jego wartości). To miliony złotych, które - zdaniem rządzących - warto jednak wydać, bo agencja to nie tylko kilkaset miejsc pracy, ale też dziesiątki konferencji, większe obroty hotelarzy i restauratorów.
Polska przygotowała konkretną propozycję już istniejących budynków leżących 10 minut od lotniska Chopina (m.in. przy Żwirki i Wigury), gdzie mogłaby się przenieść EMA. Radziwiłł podkreślał też aspekt bezpieczeństwa. "Jesteśmy wolni od terroryzmu, od przestępstw, które zagrażają ludziom w bardzo wielu krajach, gdy wypuszczą się na miasto w nocy. To jest praktycznie nieobecne w Warszawie" - przekonywał.
Radziwiłł odrzucał obawy wyrażane w ankiecie przez około jedną trzecią pracowników EMA dotyczącą lokalizacji, która miałaby być nieprzyjazna dla osób homoseksualnych. "Polska respektuje z mocy prawa, konstytucji i w praktyce prawa wszystkich, niezależnie od tego, jaką mają orientację seksualną" - zapewniał minister.
Przedstawicielka stołecznego ratusza Katarzyna Włodek-Makos wskazywała na niskie koszty życia w Warszawie (nawet o 70 proc. niższy koszt wynajmu mieszkania), niskie bezrobocie i przyjazny klimat. Mówiła, że polska stolica może się pochwalić trzecią największą na świecie liczbą wegańskich restauracji czy dobrą infrastrukturą dla rowerzystów.
W czasie prezentacji pokazano też dwa krótkie filmy o Warszawie, w których m.in. obcokrajowy mieszkający w stolicy wypowiadali się o zaletach życia w Polsce.
EMA odpowiada za ochronę zdrowia ludzi i zwierząt poprzez ocenę wniosków o dopuszczenie do sprzedaży produktów leczniczych. To największa instytucja Unii Europejskiej w Londynie, która zatrudnia 900 osób. Jest atrakcyjna dla unijnych stolic, gdyż jej roczny budżet wynosi 322 mln euro i jest odwiedzana przez 36 tys. ekspertów rocznie, którzy przyjeżdżają pracować nad oceną leków.
Komisja Europejska przedstawi swoją ocenę kandydatur 30 września, a w październiku przedyskutują ją unijni ministrowie ds. europejskich. Ostateczną decyzję w sprawie przeniesienia agencji ministrowie podejmą w listopadzie.
Zmiana lokalizacji Europejskiej Agencji Leków - podobnie jak Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego, który także znajduje się w Londynie - jest bezpośrednią konsekwencją decyzji Wielkiej Brytanii o planowanym wyjściu z Unii Europejskiej do końca marca 2019 roku.