Cztery osoby zginęły w nocy z piątku na sobotę po nawałnicach, które przechodziły przez Polskę; dwie z nich to uczestnicy obozu harcerskiego w Suszku na Pomorzu - poinformował PAP rzecznik PSP st. bryg. Paweł Frątczak. Rannych jest 28 osób.
Bez prądu jest ok. 500 tys. odbiorców, najwięcej w woj. kujawsko-pomorskim.
"Mamy za sobą bardzo dramatyczną noc, po przejściu burz, które jeszcze występują w niektórych regionach. Zaczęły się od strony południowej Polski i objęły województwo dolnośląskie, wielkopolskie, kujawsko-pomorskie i pomorskie. Do godzin porannych strażacy interweniowali ponad 6 tysięcy razy, najwięcej w Wielkopolsce i woj. kujawsko-pomorskim (po 2 tys. interwencji w obu regionach)" - powiedział Frątczak.
Nie żyją cztery osoby. Najtrudniejsza sytuacja jest w miejscowości Suszek, gdzie był zorganizowany obóz harcerski, zginęły dwie przygniecione przez drzewa osoby, są ranni. Jak powiedział Frątczak, do miejsca nie można dojechać; komendant główny straży pożarnej skierował tam trzy grupy poszukiwawczo-ratownicze z Gdańska, Łodzi i Warszawy oraz słuchaczy szkół pożarniczych z Warszawy i Bydgoszczy.
W Konarzynach na Pomorzu drzewo przewróciło się na budynek zabijając kobietę; w Małych Swornegaciach na polu namiotowym drzewo przygniotło mężczyznę. Są ranni, m.in. w miejscowości Suminy i w Kłodnie.
Na Pomorzu najbardziej ucierpiały trzy powiaty: chojnicki, człuchowski i bytowski, także samo miasto Gdańsk.
Na Kujawach i Pomorzu, w Murczynie poszkodowani zostali dwaj kierowcy, w Żninie kobietę uderzył dachówka i w Ugodzie - ranny został strażak. Najwięcej zniszczeń jest w powiatach żnińskim, nakielskim i sępoleńskim - tutaj także miejscowych strażaków wzmocnili strażacy z okolicznych województw. Tylko w dwóch powiatach - żnińskim i nakielskim - jest ok. 300 zerwanych dachów - poinformował Frątczak.
Jak dodał, w całym kraju jest ok. 500 tys. osób bez prądu, najwięcej bo 230 tys.. na Kujawach i Pomorzu.