Z punktu widzenia prawnego bezdyskusyjnie Niemcy winne są Polsce reparacje - powiedział we wtorek minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. W ocenie szefa MON państwo polskie nigdy nie zrzekło się praw do odszkodowania za straty wojenne.
Macierewicz podkreślił w TVP Info, że nie jest prawdą, iż Polska zrzekła się reparacji wojennych ze strony Niemiec.
"Ta kwestia była także przeze mnie osobiście, jeszcze na początku roku 2000, stawiana w Sejmie. Przedstawialiśmy dokumenty wtedy jeszcze, gdy kierowałem Ruchem Katolicko-Narodowym, i takie koło istniało w Sejmie, wraz z moimi współpracownikami przedstawialiśmy dokumentację" - przypomniał szef MON.
"Nie jest prawdą, że państwo polskie zrzekło się reparacji należnych nam ze strony Niemiec. To sowiecka kolonia, zwana PRL, zrzekła się tej części reparacji, które związane były z obszarem państwa również marionetkowego, sowieckiego NRD. W tym zakresie miało miejsce zrzeczenie, zresztą nigdy formalno-prawnie nieprzeprowadzone, tylko mające charakter pewnego aktu publicystyczno-politycznego" - dodał Macierewicz.
Minister przypomniał w tym kontekście ofiary powstania warszawskiego. Podkreślił, że on sam jest warszawiakiem, jego rodzina od 200 lat żyje i mieszka w Warszawie. Jak mówił, wskutek zbrodni niemieckich w stolicy, rzezi i ludobójstwa, w mieście "nie został ani jeden człowiek", a po wojnie wróciło do Warszawy 5 do 10 proc. dawnej ludności.
"A nie ma wątpliwości, że pierwsze miesiące (powstania), rzeź Woli, miały charakter ludobójstwa. To nie był element walki z powstańcami, tam po prostu mordowano klatka po klatce, dom po domu, mieszkanie po mieszkaniu" - powiedział Macierewicz.
"Niemcy w tej sprawie jedyne, co mogą zrobić, to próbować zadośćuczynić i spłacać straszliwy dług, jaki zaciągnęli wobec narodu polskiego i wobec ludzkości swoim zachowaniem, i to jest jedyne, co mogą zrobić" - podkreślił szef MON.
We wtorek obchodzona była 73. rocznica wybuchu powstania warszawskiego. 5 sierpnia 1944 r. wojska niemieckie rozpoczęły wprowadzanie w życie rozkazu Hitlera, w odwecie za wybuch powstania: "Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy". Na warszawskiej Woli Brygada SS Oskara Dirlewangera wymordowała ok. 20 tys. ludzi. W następnych dniach liczba zamordowanych wzrosła do 40-60 tysięcy.