Policja interweniowała wobec kilku osób zakłócających porządek na ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie, gdzie podczas spontanicznego zgromadzenia zaczęto używać urządzeń nagłaśniających - poinformowała w poniedziałek PAP Komenda Stołeczna Policji.
Jak powiedział PAP Mariusz Mrozek z biura prasowego KSP policja otrzymała zawiadomienie od osoby prywatnej o zakłócaniu porządku publicznego. Dodał, że podczas protestu używano urządzeń nagłaśniających.
"Poprosiliśmy te osoby o przyciszenie sprzętu. Nie zastosowały się one do naszych apeli" - powiedział Mrozek.
Policjanci interweniowali wobec kilku osób używających nagłośnienia. "Ustalamy ich tożsamość. Prawdopodobnie zostaną ukarane mandatami. Jeśli grzywna nie zostanie przez te osoby przyjęta, będziemy kierować wnioski do sądu o ich ukaranie" - zapowiedział Mrozek.
Poinformował też, że policjanci zarekwirowali także sprzęt nagłaśniający.
Jak podkreślił, zgromadzenie spontaniczne ma prawo się odbywać, ale na określonych w przepisach zasadach. Uczestnicy takiego zgromadzenia nie mogą blokować dróg i nie mogą utrudniać ruchu, jak również nie mogą naruszać porządku publicznego - dodał.
Poinformował, że przejście protestujących - w sumie kilkudziesięciu osób - sprzed Pałacu Prezydenckiego na ul. Nowogrodzką, pod siedzibą PiS, gdzie spotkały się władze partii, odbyło się spokojnie.
Po ok. godzinie trwania pikiety policja wezwała zebranych do rozejścia się. Wtedy protestujący usiedli na trawniku przy siedzibie partii. Protestujący skandowali m.in. "Mamy prawo tutaj być!", "Wypuśćcie wolnych obywateli".
Wcześniej, przed wezwaniem do rozejścia się policjanci chcieli wylegitymować jej uczestników. Manifestanci odpowiadali, że "wzywają policję do zachowania zgodnie z prawem" i usiedli na ziemi. Policja wyniosła kilka osób, co spotkało się z okrzykami "hańba".
Pikieta została zgłoszona w warszawskim ratuszu jako zgromadzenie spontaniczne.
Manifestanci zebrali się rano przed Pałacem Prezydenckim w związku z zaplanowanymi spotkaniami prezydenta Andrzeja Dudy z I prezes Sądu Najwyższego Małgorzatą Gersdorf i przewodniczącym Krajowej Rady Sądownictwa Dariuszem Zawistowskim; przed ogłoszeniem przez prezydenta, że zawetuje on dwie ustawy: o Sądzie Najwyższym i KRS.