Rafał Majka po raz pierwszy wystartuje w Tour de France jako lider drużyny i nie ukrywa, że chciałby w klasyfikacji generalnej uplasować się w pierwszej piątce. Michał Kwiatkowski będzie natomiast pomagać jednemu z faworytów, Chrisowi Froome'owi.
Wielka Pętla rozpocznie się w sobotę w niemieckim Duesseldorfie.
W minioną sobotę, w przededniu wyścigu o mistrzostwo Polski w Gdyni Majka spotkał się na kawie z dziennikarzami i kibicami w Jankowie Gdańskim. Był zrelaksowany i spokojny. Nie stresował się ani czekającym go startem w obronie koszulki mistrza kraju, ani Wielką Pętlą.
"Nasza drużyna jest dobrze przygotowana do Tour de France. Jestem w dobrej dyspozycji. Nie stresuję się. No dobrze, odczuwam lekką presję, ale nie taką jak rok temu. To dobry znak" - ocenił.
Majka będzie jednym z liderów niemieckiej ekipy Bora-Hansgrohe, obok dwukrotnego mistrza świata Petera Sagana. Słowak powalczy o szóstą z rzędu zieloną koszulkę najlepszego zawodnika w klasyfikacji punktowej, a Polak skupi się na etapach górskich, na których rozstrzygną się losy wyścigu.
Saganowi będzie pomagać m.in. Maciej Bodnar. Majka na górskich odcinkach może liczyć na Pawła Poljańskiego, Niemca Emanuela Buchmanna i Australijczyka Jaya McCarthy'ego.
"Będę celował w pierwszą piątkę. To nie jest tylko mój cel, ale całej drużyny. Jeżeli nie będę miał kraks, jest to do zrealizowania. Wyścig nie rozgrywa się tylko w górach i można go przegrać na płaskim. Ale ja mam silną drużynę i jeżeli przyjdzie wiatr, to schowam się za chłopakami i będę jechać za nimi jak za samochodem" - powiedział.
Czy Majka ma plan B, jeśli odpadnie z walki o wysoką lokatę w klasyfikacji generalnej?
"Co będzie, to będzie. Jest trochę stresu, ale jeśli nie wyjdzie mi +generalstwo+, a ósme czy dziewiąte miejsce w wyścigu mnie nie interesuje, to będą małe +bomby+, będę walczył o zwycięstwa etapowe" - zaznaczył Majka, który dotychczas wygrał trzy etapy Tour de France (dwa w 2014, jeden w 2015) i dwukrotnie triumfował w klasyfikacji górskiej (2014, 2016).
O trzecie zwycięstwo w tej klasyfikacji, jeśli "generalstwo" nie wyjdzie, Majce będzie niezwykle trudno. Organizatorzy zmienili bowiem zasady punktacji. Podwójną liczbę punktów można zdobyć tylko na jednej premii - na pożegnanie Alp na przełęczy Izoard, gdzie zakończy się 18. etap. W odróżnieniu od poprzednich lat zwykła punktacja będzie obowiązywać na sześciu innych premiach najwyższej kategorii (HC): Biche, Grand Colombier, Relais du Chat, Port de Bales, Croix-de-Fer oraz Galibier.
Zmiana zasad ma "oddać góry mistrzom" - jak wyjaśnił dyrektor wyścigu Thierry Gouvenou, którego zdaniem podwajanie liczby punktów na wszystkich premiach HC "paraliżowało" klasyfikację górską. Ubiegłoroczny zwycięzca wyścigu Brytyjczyk Chris Froome zdobył w tej klasyfikacji 22 punkty, drugi na podium Francuz Romain Bardet - 20, podczas gdy Majka - aż 209.
Ostatnie tygodnie przed Tour de France Majka spędził na zgrupowaniu wysokogórskim. Nie startował w pierwszej połowie czerwca w Criterium du Dauphine, gdzie ścigali się główni faworyci Wielkiej Pętli. W tym czasie trenował, a potem wziął udział w wyścigu Dookoła Słowenii, który wygrał.
"Wykonaliśmy w górach z Pawłem (Poljańskim) kawał dobrej roboty" - zapewnił.
W niedzielę w Gdyni Majka nie miał wiele do powiedzenia w wyścigu o mistrzostwo Polski. Zawiązana już na pierwszych kilometrach ucieczka z udziałem kolarzy grupy CCC Sprandi Polkowice uzyskała ogromną przewagę, a w peletonie nie było determinacji, by ją gonić. Ostatecznie obrońca tytułu dojechał do mety na 21. miejscu, ponad osiem minut po zwycięzcy - Adrianie Kurku.
Kwiatkowski przyjechał z kolei tylko na pierwszą część mistrzostw Polski - jazdę indywidualną na czas w Krokowej. Zdeklasował w niej rywali, wyprzedzając Marcina Białobłockiego o 1.15 oraz Bodnara o 1.31. Forma, jaką zawodnik grupy Sky zademonstrował, stawia go w rzędzie faworytów pierwszego etapu Tour de France - samotnej próby w Duesseldorfie na dystansie 13 km.
Torunianin po wiosennych klasykach nie ścigał się prawie półtora miesiąca. Dwa tygodnie spędził w kraju, potem był na zgrupowaniu w górach i wspierał Chrisa Froome'a w Criterium du Dauphine.
O osobistych planach w Wielkiej Pętli Kwiatkowski praktycznie nie mówi. "Wyścig Dauphine pokazał, że najlepsze efekty przychodzą, gdy własne ambicje odłożę na bok" - podkreślił po zwycięstwie w Krokowej.
Kwiatkowski wielokrotnie wspominał, że wszystko w grupie Sky jest podporządkowane jednemu - aby Froome po raz kolejny zwyciężył w Wielkiej Pętli. Urodzony w Kenii Brytyjczyk wygrał ten największy wyścig kolarski w 2013, 2015 i 2016 roku.