Czas ogłosić ogólnopolski strajk dziennikarzy.
W poniedziałek w kilku miastach protestowali taksówkarze. I zdenerwowali wszystkich, których mogli zdenerwować. Innych użytkowników dróg, którym utrudniali dojechanie do celu, potencjalnych klientów, którzy nie mogli skorzystać z ich usług i zwykłych Polaków, którzy w protestach zobaczyli butę jeszcze jednej grupy zawodowej, domagającej się ograniczenia konkurencji. I prawie nikogo nie przekonali. I niestety, tylko prawie, bo ich postulatom może przyjrzeć się rząd.
Może więc strajk powinni ogłosić też dziennikarze, bo co to jest, żeby pisać czy mówić do ludzi mogli jacyś blogerzy czy youtuberzy. I jeszcze na tym zarabiać. Bo nie mają przecież żadnego przeszkolenia, żadnej legitymacji dziennikarskiej. I mogą ludziom bezkarnie mówić bądź pisać nieprawdę. I jeszcze za nimi stoją wielkie, amerykańskie korporacje, jak Youtube, Twitter czy Facebook. Rzeczywistość opisywać i komentować powinny tylko ci, którzy są zatrudnieni przez wielką redakcję, najlepiej posiadającą państwową bądź miejską koncesję.
Jeśli rządzący nie spełnią postulatów dziennikarzy, powinni oni w ramach strajku zablokować Internet. Spamować Facebooka i Twittera, aby inni nie mogli dotrzeć do treści oferowanych przez tych okropnych blogerów. I zażądać od rządu ustawy, która wymagałaby, aby dziennikarzem mogła być tylko osoba po studiach dziennikarskich, ewentualnie po płatnym szkoleniu. I nową gazetę można by było otworzyć tylko co 50 tys. czytelników. Oczywiście, zmiany nie dotyczyłyby redakcji i dziennikarzy obecnie pracujących. Po aptekach dla aptekarzy, taksówkach dla taksówkarzy, powstałyby dzienniki dla dziennikarzy. I tylko dla nich.