Męczennik tajemnicy spowiedzi

Patronem 30 maja jest św. Jan Sarkander, kapłan i męczennik. 

Jan urodził się w 1576 r. w Skoczowie. Kształcił się u jezuitów w Ołomuńcu, doktorat z filozofii uzyskał na uniwersytecie w Pradze, a z teologii w Grazu. W 1609 r. przyjął święcenia kapłańskie oraz podjął pracę jako wikariusz. W kilka lat później został proboszczem w Holeszowie, koło Ołomuńca. W ciągu jednego roku zdołał przywrócić Kościołowi katolickiemu 250 innowierców. 

Mówi o. Stanisław Tasiemski, dominikanin. 



W 1620 r. Jan uchronił Holeszów przed grabieżą i spaleniem, wychodząc procesjonalnie z Najświętszym Sakramentem naprzeciw nadciągającym wojskom lisowczyków, pokazując im, że to miasto jest katolickie. Lisowczycy uszanowali ich bohaterską postawę i odstąpili od miasta ku ogromnej radości mieszkańców. Jednak nie wszyscy byli zadowoleni z tego obrotu sprawy. Protestanci posądzili Jana Sarkandra, że sam sprowadził tu ich wojska i że jest z nimi w tajnej zmowie. A ponieważ był spowiednikiem namiestnika Moraw Władysława Popiela Lobkovica sądzono, że podczas niedawnej pielgrzymki do Częstochowy wyjawiono mu na spowiedzi tajne rozkazy. 13 lutego 1620 r. został aresztowany, uwięziony i okrutnie torturowany. 

Stawiano mu fikcyjne zarzuty w obraźliwy sposób, wymuszano przyznanie się do sprowadzenia lisowczyków i zdradę stanu. Jednak Jan Sarkander stawiał tym zarzutom heroiczny opór. Zaczęto go więc torturować na tzw. „kole-skrzypcu”. Kaci rozciągali jego ciało poprzez unieruchomienie nóg i jednoczesne napięcie lin przymocowanych do rąk. Kolejnego dnia jego obnażone ciało przypiekali płonącymi pochodniami. Zgolili mu także wszystkie włosy na ciele, obcięli paznokcie u rąk u nóg, spalili to na popiół, zmieszali z wodą i kazali wypić. Kiedy w więzieniu modlił się o odwagę i siłę w znoszeniu cierpienia wzywając imienia Jezusa, Maryi i Anny, uznano że odprawia czary i zaczęto go jeszcze okrutniej torturować poprzez zwiększenie siły rozciągania na skrzypcu, przypiekanie ciała aż do gołych żeber i ściskanie głowy żelazną obręczą. Do końca nie wyjawił tajemnicy spowiedzi.

Po torturach pozostawiono go przez miesiąc w agonii w więzieniu. Do ostatniej chwili życia modlił się i odmawiał brewiarz, a ponieważ ręce miał wyłamane ze stawów, kartki przewracał językiem. W wyniku głębokich, bolesnych ran powstała gangrena, która 17 marca około godz. 22 spowodowała jego śmierć.

Papież Pius IX zaliczył Jana Sarkandra w poczet błogosławionych w roku 1859. Kanonizacji dokonał natomiast św. Jan Paweł II 22 maja 1995 r. w rodzinnej miejscowości Jana - w Skoczowie.

« 1 »

KAI / lk /piotrskarga.pl