Uczestnicy szczytu G7 trwającego w Taorminie na Sycylii podpisali w piątek wspólną deklarację w sprawie zwalczania terroryzmu. Wyrazili w niej solidarność z Wielką Brytanią po niedawnym zamachu w Manchesterze.
"My, zjednoczeni liderzy G7 wyrażamy nasze najgłębsze słowa współczucia i kondolencje dla rodzin ofiar brutalnego ataku terrorystycznego w Manchesterze w Zjednoczonym Królestwie. Potępiamy z całej mocy terroryzm we wszystkich formach i przejawach" - tak rozpoczyna się 15-punktowa deklaracja podpisana przez przywódców USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch, Kanady i Japonii.
Podkreślili, że zwalczanie terroryzmu i gwałtownego ekstremizmu, które dotknęły kraje członkowskie G7 oraz wszystkie regiony świata, jest priorytetem dla "siódemki".
"Jesteśmy zjednoczeni w naszych wspólnych wysiłkach, by zapewnić, aby wszyscy nasi obywatele byli bezpieczni, a ich wartości i styl życia zachowane" - dodali sygnatariusze dokumentu.
Zadeklarowali, że podejmą najbardziej stanowcze z możliwych kroki, by "odnaleźć, zidentyfikować, usunąć i ukarać" terrorystów i tych, którzy im pomagają.
"Podniesiemy walkę z terroryzmem na wyższy poziom poprzez niestrudzone zapobieganie, dochodzenie i ściganie czynów terrorystycznych, ich sprawców i zwolenników" - napisali szefowie państw i rządów siedmiu potęg gospodarczych świata.
Dodali: "Nasz wspólny system wartości i norm, szacunek dla praw człowieka i różnorodności kulturowej, krzewienie podstawowych wartości i zasad, na jakich zbudowane są nasze społeczeństwa, będą przyświecać naszym działaniom oraz obronie przed wspólnym zagrożeniem".
Jako jeden z elementów zaangażowania wymienili współpracę z prywatnym sektorem i społeczeństwem obywatelskim, by pokonać terroryzm.
Przywódcy G7 zapowiedzieli zwalczanie wykorzystywania internetu przez terrorystów i przyznali, że sieć stała się "mocnym narzędziem" w ich rękach.
Zapowiedzi tej towarzyszy apel do dostawców sieci i firm - założycieli mediów społecznościowych o nasilenie wysiłków przeciwko "treściom terrorystycznym" i podżeganiu do przemocy oraz ekstremizmu.
"Będziemy przeciwdziałać propagandzie wspierającej terroryzm i gwałtowny ekstremizm, rekrutację prowadzoną w sieci przez ekstremistów, radykalizację i podżeganie do przemocy" - głosi dokument.
Jego sygnatariusze zapowiedzieli wspólne działania wobec zagrożenia, jakie stanowią tzw. zagraniczni bojownicy, opuszczający tereny konfliktu.
Kolejny punkt dokumentu mówi o wymianie informacji na temat osobników udających się na tereny walk Państwa Islamskiego i Al-Kaidy oraz ich ściganiu.
Ponadto mowa jest o działaniach w celu odcięcia źródeł finansowania organizacji terrorystycznych oraz o zacieśnieniu współpracy na rzecz szerszego użycia rejestru nazwisk pasażerów (Passenger Name Record).
Ponieważ, jak zauważono, brak społecznych i ekonomicznych szans może przyczyniać się do wzrostu terroryzmu, podjęte zostało zobowiązanie dotyczące połączenia kwestii bezpieczeństwa, inkluzji socjalnej i rozwoju.
Przywódcy G7 zapowiedzieli krzewienie pluralizmu, tolerancji i równości płci, by wzmocnić skuteczność akcji przeciwko terroryzmowi i ekstremizmowi.
"Podkreślamy, że wszystkie działania antyterrorystyczne muszą być oparte na wspólnych zasadach demokracji, poszanowania praw człowieka i praworządności" - zapewnili liderzy siedmiu państw.
To pierwszy uzgodniony dokument dwudniowego szczytu. W obradach uczestniczą też przywódcy UE: przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk i szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.
"To mocne orędzie przyjaźni, bliskości i solidarności z Wielką Brytanią" - oświadczył w chwili podpisania deklaracji premier Włoch Paolo Gentiloni, odnosząc się do poniedziałkowego zamachu w Manchesterze.
"Pokazujemy naszą jedność i determinację w kontynuowaniu zwalczania" terroryzmu - wyjaśnił.
Premier Wielkiej Brytanii Theresa May, która wzięła do ręki dokument, powiedziała: "Dziękuję za wsparcie okazane Zjednoczonemu Królestwu w obliczu straszliwego ataku w Manchesterze".
"To ważne, by pokazać determinację wszystkich krajów w walce z terrorem i ochronie naszych obywateli" - dodała May przed opuszczeniem obrad.