To niezwykłe, jak mało nadal wiemy o tym, co stało się 13 maja 1984 r. w Siewieromorsku, bazie okrętów atomowych, skąd mogło wyjść uderzenie rozpoczynające III wojnę światową. W kolejną rocznicę objawień fatimskich potężny wybuch w głównym składzie amunicji uniemożliwił Moskwie jakiekolwiek działania zaczepne.
Na zachowanych zdjęciach, wykonanych przez marynarzy krążownika Wiceadmirał Drozd, stojącego na redzie portu w Siewieromorsku, widać nad miastem potężny słup dymu, jakby uderzyła w nie bomba atomowa. Alarm ogłoszono w nieodległej Norwegii, skąd Siewieromorsk był śledzony jako główna baza Floty Północnej, której podwodne okręty atomowe wyposażone były w rakiety zdolne do przenoszenia pocisków nuklearnych. Okręty te stanowiły dla Zachodu śmiertelne zagrożenie, gdyż w przeciwieństwie do wyrzutni lądowych były trudne do namierzenia. Tę atmosferę dobrze oddaje powieść Toma Clency’ego „Polowanie na Czerwony Październik”. Tytułowa łódź podwodna wychodzi w morze właśnie z bazy w okolicach Murmańska. Nie jest to Siewieromorsk, ale wysunięty bardziej na północ Polarnyj. Jednak główną bazą techniczno-zaopatrzeniową dla Floty Północnej był Siewieromorsk nad Morzem Barentsa. Tam znajdował się jej główny arsenał, m.in. pociski atomowe.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski