Niech się nie trwoży serce wasze. J 14,1
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę».
Odezwał się do Niego Tomasz: «Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?»
Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie».
Zdanie to wypowiada Jezus bezpośrednio po krótkim dialogu z Piotrem, w którym zapowiada, że apostoł trzy razy się Go zaprze, zanim kogut zapieje. Ten kontekst jest tu ważny, ba, decydujący. Jezus wie doskonale, że nawet Jego najbliższych uczniów ogarnąć może strach. Apel „niech nie trwoży się serce wasze” skierowany do uczniów w momencie, kiedy ci jeszcze sądzić mogą, że trwoga ich nie ogarnie, kiedy Piotr zapewnia gorąco, że za Jezusa odda życie. Strach i trwoga nie ominą ani Piotra, ani innych uczniów Jezusa – ale przecież w końcu wszyscy pójdą do domu Ojca. Nie wtedy, kiedy wydają się – sami sobie – odważni i zdecydowani na wszystko, ale wtedy, kiedy nadejdzie na nich czas. Słowa Jezusa „niech się nie trwoży serce wasze” przypominają tym odważnym i zdecydowanym na wszystko ludziom, że strach i trwoga mogą dotknąć także ich. I w tym właśnie przypomnieniu zawiera się obietnica spokoju.
Krzysztof Łęcki