Będzie, będzie zabawa

Jednego dnia zamach, drugiego dnia mecz. Krew i impreza. Jezus bawi świat.

Jednego dnia stanięcie oko w oko ze śmiercią (to nie był koktajl Mołotowa wrzucony przez kiboli Wigier Suwałki), drugiego dnia mecz. Świat się bawi. Imperium Romanum Anno Domini 2017. Ewangelizacyjne graffiti w Łodzi „Jezus zbawi Łódź” rychło przemalowano na „Jezus bawi Łódź”. To nie była wielka robota, trzeba było zamalować literkę.

Jestem po trzydniowym doświadczeniu prowadzenia ze wspólnotą rekolekcji dla liceum i gimnazjum. W kościele kilkuset młodych wyrwanych ze świata smartfonów, LOL-a, Ligi Mistrzów. Chwilę wcześniej prowadziłem rekolekcje dla młodych z Mazowsza czy Podlasia. Jak do nich dotrzeć? Jak poruszyć? Widzę jasno: jeśli nie zobaczą mocy płynącej z wiary, nie uwierzą. Mają dość gadaniny.

Przeglądam internetowe portale. Krew i zabawa. Co kilka dni autobus wjeżdżający w tłum, a poniżej aktorki, które, o zgrozo, nie ogoliły sobie pach. Świat się bawi. Podobnie jak dwa tysiące lat temu, gdy Skazaniec szedł na Golgotę, a tłum reagował rechotem, szyderką, kpiną. W czasie upadków wybuchał śmiechem. Jedynie aniołowie nie przestawali śpiewać „Święty, święty, święty”. Świat się bawi.

Jeden z midraszy opowiada o tym, jak aniołowie weszli do Sodomy, by uratować rodzinę Lota. Mieszkańcy miasta, Sodomici, dowiedzieli się o tym i chcieli ich… zgwałcić. „Poswawolić sobie” – jak tłumaczą bibliści. Lot zorientował się, w jakim znalazł się położeniu i ile sił w nogach pobiegł do swojej rodziny, do kuzynów, znajomych. „Uciekajcie! – krzyczał – Miasto zostanie zniszczone!”. Co usłyszał? „W mieście gra muzyka i jest świąteczny nastrój, a ty nam mówisz o zniszczeniu?”. Pozostali na miejscu, bo grała muzyka. Miasto zamieniło się w kupę popiołów. Kto je zniszczył? Archanioł Gabriel – zwiastun i wykonawca gniewu Pańskiego. Tak, tak: ten sam, który przyszedł do nastolatki w Nazarecie i powiedział: „Urodzisz Tego, który sam przyjmie na siebie karę”. Po to, by uratować Jakimowicza i innych zapatrzonych w siebie grzeszników. Odpowiedziała: „Jestem służącą”. Przyjęła wyzwanie. Jej słowa doprowadziły nas do miejsca, w którym stoimy teraz. Do trzech dni, które wstrząsnęły światem. Zostaliśmy uratowani.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz Marcin Jakimowicz Urodził się w 1971 roku. W Dzień Dziecka. Skończył prawo na Uniwersytecie Śląskim. Od 2004 roku jest dziennikarzem „Gościa Niedzielnego”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – poruszające wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem „Dzikim”. Wywiady ze znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznawali się do wiary w Boga stały się rychło bestsellerem. Od tamtej pory wydał jeszcze kilkanaście innych książek o tematyce religijnej, m.in. zbiory wywiadów „Wyjście awaryjne” i „Ciemno, czyli jasno”.