Komu nie przeszkadza ograniczenie swobód? Zazwyczaj temu, kto i tak z nich nie korzysta.
Właśnie dostałem maila od jakiejś lewej organizacji, zatytułowanego: „Stop masakrze drzew”. Ohoho, ale masakra. Niedługo dzięcioły z braku drzew będą musiały stukać w latarnie.
Temat podchwycili politycy PO i heroicznie wzięli się za sadzenie antypisowskich drzewek.
Bardzo możliwe, że cała ta histeria okaże się skuteczna, bo obecnej władzy ta sprawa jest akurat dość obojętna, więc jeśli okaże się, że większość Polaków chce zakazu ścinania prywatnych drzew – to zakaże. A badania właśnie to pokazują: Polaków przeciwnych prawu zezwalającemu na wycinkę drzew na własnej posesji jest lekko więcej niż tych, którzy to prawo popierają.
Zastanowiło mnie, kto może uważać, że drzewo, które sam sobie zasadził, staje się własnością publiczną i nie wolno mu go potem wyciąć? Otóż może tak uważać ktoś, kto nie ma własnej posesji. Nie ma ani pola, ani ogródka, bo mieszka w bloku czy innej kamienicy. Jemu zakaz ścinania własnych drzew nie wadzi, bo on żadnego drzewa nie ma. Wiadomo, koszula bliższa ciału, ale skoro to nie moje ciało, to mogę klepnąć nawet takie prawo, że „obszarnik” koszuli raz ubranej ściągać nie może.
Kto nie ma swojej posesji i nie doświadczył uroków prawa, które nawet głupiej tui nie pozwalało wyciąć, może nie rozumieć, jak dolegliwe to mogło być.
Postanowiłem sprawdzić, jak to wygląda w statystyce – ilu Polaków mieszka w domach, a ilu w budynkach wielorodzinnych. I oto co się okazuje: polskie społeczeństwo dzieli się pod tym względem na dwie mniej więcej równe grupy, z lekkim wskazaniem na budynki wielorodzinne. Ten podział odpowiada więc liczbowo podziałowi na zwolenników wolności gospodarowania swoją drzewną własnością i przeciwników tej wolności.
Pewnie, że nie jest tak w każdym przypadku, bo oczywiście są ludzie „z bloków” odporni na drzewny socjalizm, podobnie jak i zdarzą się ludzie z domów, którym rozmaici Zieloni poprzewracali w głowach, więc popierają zakazywanie prywatnej wycinki. Śmiem jednak twierdzić, że coś tu jest na rzeczy.
Franciszek Kucharczak Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.