Liczymy na drugi medal reprezentacji Polski na mistrzostwach świata w Lahti. Jeszcze nigdy w historii polskich skoków nie mieliśmy bowiem tak dobrej drużyny.
Już dzisiaj odbędzie się konkurs drużynowy w skokach narciarskich w Finlandii. Komentatorzy nie ukrywają, że brak medalu byłby dla nas katastrofą. Oczekiwania są ogromne, tym bardziej, że apetyty naszych sportowców podczas mistrzostw świata nie zostały w pełni zaspokojone. Na medale liczyli Kamil Stoch i Maciej Kot, tymczasem na podium nieoczekiwanie wskoczył jedynie Piotr Żyła, zdobywając brąz na skoczni dużej. Czy Polacy poprawią nam nastrój dobrym wynikiem w drużynie?
Wszystko na to wskazuje. Adam Małysz stwierdził, że w takiej formie, jak w tym sezonie, nasza kadra to petarda. Poza wymienionymi zawodnikami ze światowej czołówki, mamy jeszcze w zanadrzu przebojowego Dawida Kubackiego. To właśnie on, jako kolejny dobry skoczek może nam zapewnić zwycięstwo. Największymi rywalami pozostają dla nas Norwegowie, ale Austriakom i Niemcom brakuje właśnie czwartego zawodnika, który utrzymałby wysoki poziom skoków całej drużyny.
We włoskim Val di Fiemme i w szwedzkim Falun biało-czerwoni zdobyli dwa brązowe medale w zmaganiach drużynowych. Teraz jednak osiągniecie takiego wyniku to absolutne minimum.
Początek konkursu drużynowego o 16.15. Przed nim odbędzie się jeszcze bieg kobiet na 30 km techniką dowolną, w którym weźmie udział Kornelia Kubińska. Faworytką jest Marit Bjoergen.