Wszczęto z urzędu śledztwo w sprawie obrażania uczuć religijnych i "publicznego nawoływania do popełniania zabójstwa" w trakcie spektaklu "Klątwa" w Teatrze Powszechnym - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Łukasz Łapczyński.
"Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga w Warszawie 22 lutego 2017 r. wszczęła z urzędu dochodzenie w sprawie obrazy uczuć religijnych poprzez publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej oraz w sprawie publicznego nawoływania do popełniania zbrodni zabójstwa w trakcie spektaklu +Klątwa+ w Teatrze Powszechnym w Warszawie, którego premiera miała miejsce dniu 18 lutego 2017 r." - podał w komunikacie Łapczyński. Dodał, że chodzi o czyny z art. 196 Kodeksu karnego i art. 255 par 2 Kk.
Art. 196 Kodeksu karnego przewiduje grzywnę, ograniczenie wolności albo do dwóch lat więzienia dla tego, kto "obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych". Art. 255 par. 2 głosi: "Kto publicznie nawołuje do popełnienia zbrodni, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Zgodnie z orzecznictwem, "publiczny" oznacza "mogący dotrzeć do nieograniczonej liczby odbiorców".
"Podstawą wszczęcia dochodzenia były ogólnodostępne, wyemitowane w mediach fragmenty spektaklu +Klątwa+, publikacje prasowe w tym zakresie, jak też publiczne zapowiedzi wielu osób o złożeniu zawiadomienia o podejrzeniu popełniania przestępstwa, wskazujące na konieczność dokonania prawnokarnej analizy zaprezentowanych podczas przedstawienia zachowań" - dodał prok. Łapczyński.
Zawiadomienia złożyli m.in. posłowie PiS. "Deski teatru zostały wykorzystane niezgodnie z tym, co powinno znamionować sztukę" - pisała w swym zawiadomieniu Anna Sobecka, która podkreśliła, że spektakl "obraził jej uczucia religijne względem osoby Świętego Jana Pawła II".
"Składam zawiadomienie do prokuratury w sprawie tego przedstawienia, ponieważ Kodeks karny bardzo jasno opisuje, że tego typu zachowania są karalne, obrażanie uczuć religijnych, te sceny, które widzieliśmy, seks oralny ze stopą św. Jana Pawła II, podcieranie się flagą Watykanu, jakieś obrzydliwe sceny, które nie mają nic wspólnego ze sztuką, są po prostu przestępstwem w moim przekonaniu" - mówił poseł PiS Dominik Tarczyński w TVP Info.
Jak podawała "Gazeta Wyborcza", spektakl "Klątwa" na motywach dramatu Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii obywatela Chorwacji Olivera Frljicia, "to bezkompromisowy i bezczelny spektakl o dominacji agresywnego katolicyzmu i nacjonalizmu". "Naturalnej wielkości pomnik Jana Pawła II zawisa nad sceną, na stryczku. Z tabliczką +obrońca pedofilów+" - pisała "GW". Jest też scena imitacji seksu oralnego aktorki z figurą papieża.
Jak podają media, aktorka wygłasza kwestię na temat "zbiórki pieniędzy na zabójstwo Jarosława Kaczyńskiego". "Oliwer, znając moje poglądy, zaproponował mi scenę, w której miałam zbierać pieniądze na zabójstwo Kaczyńskiego (...) i miałam w tej scenie zapytać was, czy chcielibyście przeznaczyć pieniądze na ten cel i sprawdzić, czy nadal będziemy w ramach działania artystycznego, w tym przypadku spektaklu teatralnego. (...) Co się okazuje - naprawdę można znaleźć człowieka, który może to zrobić za 50 tysięcy euro, czyli tanio. No i właśnie teraz powinna być ta scena, właśnie teraz powinnam schodzić po schodkach z woreczkiem płacząc, że naprawdę żarty się skończyły i naprawdę boję się o przyszłość mojego kraju i powinnam teraz was prosić o jakieś małe wsparcie finansowe naszej kwesty, zaznaczając, jakie są wszelkie prawne konsekwencje tego działania" - mówi, według zapisu audio w mediach, aktorka. Następnie zacytowała art. 255. par. 2 Kk ws. "No i przez to nie mogę przeprowadzić mojego eksperymentu, a moja scena marzeń została z tego spektaklu brutalnie wykreślona" - dodała.
W komunikacie Konferencji Episkopatu Polski napisano, że spektakl "ma znamiona bluźnierstwa". "Podczas spektaklu dokonuje się publiczna profanacja krzyża, przez co ranione są uczucia religijne chrześcijan, dla których krzyż jest świętością. Oprócz symboli religijnych znieważa się osobę św. Jana Pawła II, co jest szczególnie bolesne dla Polaków" - napisał rzecznik KEP.
"Spektakl ma na celu pokazanie różnych ideologicznych postaw i oddanie głosu różnym stanowiskom, dlatego powinien być analizowany jako całościowa wizja artystyczna, a nie jako zbiór oderwanych od siebie scen pozbawionych kontekstu. Należy również pamiętać, że tego, co pokazywane jest w ramach przedstawienia teatralnego, nie można traktować jako działań czy zdarzeń dziejących się rzeczywiście" - głosi komunikat Teatru Powszechnego. Dodano w nim, że "wolność twórczości artystycznej jest zagwarantowana w konstytucji RP". Komunikat zawiera też prośbę o "niedokonywanie manipulacji treścią przedstawienia". Według teatru, np. "nieprawdą jest, że podczas spektaklu odbywa się zbiórka pieniędzy na zabójstwo Jarosława Kaczyńskiego".
W Prokuraturze Rejonowej Bydgoszcz-Północ toczy się śledztwo w sprawie innego spektaklu Frljicia "Nasza przemoc i wasza przemoc", zaprezentowanego w ub.r. na bydgoskim Festiwalu Prapremier. Według zawiadamiających o przestępstwie spektakl epatował pornografią, zawierał sceny obsceniczne i bluźniercze, a aktorka grająca nagą muzułmankę miała dotykać się w miejsca intymne po to, żeby "urodzić" biało-czerwoną flagę.
"Dotychczas przesłuchaliśmy świadków, przede wszystkim zawiadamiających o przestępstwie i przedstawicieli Teatru Polskiego oraz ściągnęliśmy z zagranicy nagranie całego spektaklu wykonanego gdzie indziej. Obecnie jesteśmy na etapie powoływania biegłych z dziedziny teatrologii i religioznawstwa, kompletowania dla nich materiału. Wydaje się oczywiste, że w dalszym etapie będziemy starali się przesłuchać zagranicznych twórców i aktorów spektaklu" - poinformował PAP prokurator rejonowy Dariusz Bebyn.
W 2015 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że karanie grzywną za przestępstwo obrazy uczuć religijnych jest zgodne z konstytucją. Zarazem przyznał, że możliwość karania za to dwoma latami więzienia może być postrzegana jako "zbyt dolegliwa". TK badał wtedy skargę konstytucyjną piosenkarki Doroty Rabczewskiej, skazanej prawomocnie za obrazę uczuć religijnych na 5 tys. zł grzywny za słowa, że "bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię", bo "ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła".
Przestępstwo obrazy uczuć religijnych popełnia nie tylko ten, kto chce go dokonać, ale także ten, kto ma świadomość, że może do niego dojść - uznał w 2012 r. Sąd Najwyższy. Była to odpowiedź na pytanie prawne, czy ten czyn można popełnić tylko w "zamiarze bezpośrednim" (kiedy sprawca chce popełnić przestępstwo) czy także i w "ewentualnym" (gdy sprawca przewiduje możliwość przestępstwa i godzi się na to).
W 2012 r. Sejm odrzucił projekt Ruchu Palikota, by wykreślić art. 196. SLD chciało zaś złagodzenia - do pół roku - maksymalnego wymiaru kary. Według SLD publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej byłoby karalne tylko, jeśli znajdowałby się on w miejscu wykonywania obrzędów religijnych, a czyn taki byłby ścigany z oskarżenia prywatnego - nie przez prokuraturę.