Nie chcesz dziecka? W porządku, ale podpisujesz się pod zgodą na egzekucję. Bez tłumaczenia, że nie wiedziałeś albo że „to nie moja decyzja”.
Nie ma wątpliwości, że wiele – pewnie większość – aborcji ma miejsce wtedy, kiedy kobieta nie ma oparcia w swoim mężczyźnie. Dzieci poczęte giną, bo facet jest niezadowolony, uciekł, namawia do aborcji, albo po prostu go nie obchodzi to, że właśnie został ojcem. Jak często zdarza się, że mężczyzna wspiera swoją kobietę i chce, by urodziła, ale ona wbrew niemu postanawia zabić dziecko? Sondażownie tego nie zbadają, ale sądzę, że takie przypadki można policzyć na palcach jednej ręki. I dlatego podoba mi się pomysł Justina Humphreya. Nie uniemożliwi on przeprowadzania aborcji, ale ma pewien plus.
Humphrey, lokalny działacz Partii Republikańskiej z Oklahomy, zaproponował, by do przeprowadzenia aborcji wymagana była pisemna zgoda ojca dziecka. Jak tłumaczy polityk, we współczesnej kulturze mężczyźni są wykluczeni z „tego typu decyzji”. Jego projekt został już wyśmiany przez liberalne media i trudno się temu dziwić, bo idzie on całkowicie wbrew feministycznej narracji o „moim ciele i moim wyborze”.
W myśl tej narracji mężczyznom nie wolno być mężczyznami, tzn. ludźmi odpowiedzialnymi. To podejście bardzo wygodne dla nieodpowiedzialnego faceta. Jeśli ciąża to sprawa kobiety, to niech się martwi sama. Odpowiedzialny będzie się z tym męczył, ale skoro nie wolno się mieszać w cudze sprawy, to co można poradzić?
Propozycja Justina Humphreya nie zakazuje aborcji, ale paradoksalnie – choć mowa o zgodzie na zabicie dziecka – przypomina o roli ojca. Zarówno samemu ojcu, jak i matce. Gdyby takie przepisy weszły w życie, mężczyzna nie mógłby po prostu dać kobiecie pieniędzy, żeby „zrobiła z tym porządek”, albo udawać, że sprawa go nie dotyczy. Nie chcesz dziecka? W porządku, ale podpisujesz się pod zgodą na egzekucję. Bez tłumaczenia, że nie wiedziałeś, albo że „to nie moja decyzja”.
Można twierdzić, że pomysł amerykańskiego polityka to za mało. Zgoda, to dużo mniej niż zakaz aborcji. Ale myślę, że wielu mężczyznom zadrży ręka, kiedy uświadomią sobie, przed jakim wyborem stają.