Osobista odpowiedzialność posła za dobro wspólne narodu – to kluczowa wartość konstytucyjna.
Kazimierz Ujazdowski wystąpił z PiS. Jego argumentacja jest szersza, ale jestem przekonany, że decydujące znaczenie miało to, że jako polityk, prawnik i konserwatysta nie mógł się pogodzić ze zniszczeniem autorytetu Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał bowiem (przy wszystkich personalnych brakach i demokratycznych obrotach) zrobił – jak trafnie zauważył znany komentator Andrzej Stankiewicz – dla ładu konserwatywnego w Polsce więcej niż PiS. Nie trzeba sięgać aż do pomnikowego orzeczenia o powszechności prawa do życia z maja 1997 roku. Wystarczy porównać konkretną reakcję Trybunału na dość niedawną sprawę profesora Chazana z działaniami w tej sprawie Jarosława Kaczyńskiego (jeśli ktoś w ogóle zdoła sobie takie działania przypomnieć). A mógł Trybunał Konstytucyjny, w miarę szybko zmieniającego się składu (prezes Rzepliński już odszedł), zrobić jeszcze więcej, chroniąc nas przed demokratycznym wahadłem, o którym kierownictwo PiS przypomina sobie tylko wtedy, gdy trzeba nim straszyć obrońców życia. Może zresztą po to, by skutecznie straszyć – tak to wahadło naciąga.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marek Jurek