Rząd Niemiec przyjął w środę projekty ustaw o opłatach za korzystanie z autostrad dla kierowców aut osobowych. Berlin zawarł w grudniu kompromis z Komisją Europejską, która początkowo kwestionowała projekt. Austria i inne kraje protestują przeciwko opłatom.
Przyjęte przez rząd projekty ustaw przygotowane przez ministerstwa transportu i finansów uwzględniają zmiany uzgodnione z Komisją Europejską.
Opłatę za winiety krótkoterminowe, przeznaczone dla kierowców zagranicznych, zróżnicowano według sześciu (zamiast pierwotnie proponowanych trzech) kategorii, uwzględniających pojemność silnika i emisję spalin.
Obniżona ma być też ich cena. W przypadku najmniej zanieczyszczających środowisko samochodów krótkoterminowa winieta (na 10 dni) ma kosztować 2,5 euro. Zgodnie z propozycją z 2010 r. miało to być 5 euro. Więcej zapłacą użytkownicy starszych, bardziej zanieczyszczających środowisko aut. Najdroższa 10-dniowa winieta ma kosztować 25 euro.
"Nie będzie wyższych opłat dla kierowców niemieckich. Posiadacze pojazdów szczególnie przyjaznych dla środowiska zapłacą mniej niż dotychczas" - zapewnił minister transportu Alexander Dobrindt. Posiadacze pojazdów zarejestrowanych w Niemczech będą zwolnieni z obowiązującego obecnie podatku samochodowego.
Negocjacje między Niemcami a KE trwały ponad dwa lata. Bruksela uznała początkowo niemieckie myto za naruszenie unijnego prawa i pozwała Berlin do Trybunału Sprawiedliwości. KE uważała, że niemieckie przepisy są dyskryminujące dlatego, że przewidują rekompensatę w formie obniżenia podatku od pojazdów, z czego mogliby korzystać tylko kierowcy niemieccy.
Jednak 1 grudnia 2016 roku unijna komisarz ds. transportu Violeta Bulc oraz Dobrindt ogłosili porozumienie w tej sprawie.
Rząd liczy na wprowadzenie myta dla samochodów osobowych od 2019 roku. Budżet liczy na dodatkowe wpływy w wysokości ponad 500 mln euro rocznie. Uzyskane z myta środki mają zostać przeznaczone na utrzymanie i rozbudowę infrastruktury drogowej.
Opozycja twierdzi, że koszty administracyjne będą wyższe od wpływów.
Planowane myto krytykują szczególnie ostro władze Austrii. Kanclerz Austrii Christian Kern ostrzegał Berlin, że realizacja tych planów stanowić będzie "poważną próbę" dla relacji niemiecko-austriackich. Wiedeń uważa, że ustawa o mycie jest niezgodna z unijnymi przepisami.
Po południu w Brukseli ma odbyć się spotkanie przedstawicieli krajów, które sprzeciwiają się niemieckim planom, w tym Austrii i Holandii. Austriacki minister transportu Joerg Leichtfried nie wyklucza złożenia skargi do europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
Wiceszefowa CDU Julia Kloeckner zaapelowała o wprowadzenie do ustawy przepisów zwalniających z myta kierowców na terenach przygranicznych. "Planowane opłaty są zagrożeniem dla małego ruchu granicznego" - ostrzegła działaczka CDU z Nadrenii-Palatynatu na zachodzie Niemiec. Jak podkreśliła, pomyślność tego regionu uzależniona jest od kontaktów z Luksemburgiem.
Projekt myta dla kierowców zagranicznych forsowała w kampanii przed wyborami w 2013 roku bawarska CSU. Kanclerz Angela Merkel (CDU) była początkowo przeciwna opłatom, zgodziła się jednak na wpisanie tego postulatu do umowy koalicyjnej wspólnego rządu z CSU i SPD.