Przepraszasz, że żyjesz? Usuwasz się w cień za sceną, by nie skupiać na sobie uwagi tłumu? Nie, to nie jest pokora. Nie chodzi o to, by myśleć o sobie lepiej czy gorzej, ale by myśleć o sobie rzadziej.
Nie przejmuj się sobą
Co to znaczy być pokornym? – spytałem przed laty ks. Kazimierza Orzechowskiego, aktora. – Po prostu żyć, być sobą. Jeśli inni, widząc ciebie, zobaczą Boga, to łaska z nieba. Przejmowanie się sobą to zawsze będzie jakaś pycha, fałszywa pokora. Żyj. Bądź sobą. Bądź wolny. Jeśli będą cię krytykowali, nie szkodzi, to też ci dobrze zrobi. Nie musisz się tym tak przejmować – odpowiedział. Dokładnie to samo podpowiadała założycielka Małych Sióstr Jezusa s. Magdalena Hutin: „Nie dbajcie o to, by zajmować ostatnie miejsca. Dbajcie o miłość”.
– Czy jako małe siostry chcemy zajmować ostatnie miejsce? Nie. Nie da się. Zajął je już Jezus – dopowiada s. Zosia, mała siostra Jezusa. – Każdego dnia stajesz się małym. To naprawdę daje radość, pokój! Wbrew pozorom to właśnie małość daje poczucie bezpieczeństwa, uczy zaufania. Jeżeli jestem kimś, uważam, że sporo potrafię, to po co mi Pan Bóg? Co innego, gdy czuję się Jego małym dzieckiem. Wtedy Mu ufam. To miejsce spotkania z Najwyższym, który schodzi do naszej niskości. Takie mam doświadczenie. Bóg przychodzi słaby, w ciszy, niemocy. Staje przed nami nieśmiały, niezwykle pokorny…
Melduję posłusznie
Pokora. Czy da się ją zmierzyć? Zważyć? Abraham Joshua Heschel, żydowski teolog i filozof, bez owijania w bawełnę przestrzegał: „Pokora gaśnie z chwilą, gdy zaczynamy być jej świadomi”. Jej wymiernym znakiem jest (znów bardzo niepopularne słowo) posłuszeństwo. − Jest kapitalny tekst w „Dzienniczku” św. Faustyny mówiący o duchowym bezpieczeństwie postawy posłuszeństwa – opowiada ks. Jan Reczek, ceniony rekolekcjonista. – „Szatan może się okrywać nawet płaszczem pokory, ale płaszcza posłuszeństwa nie umie na siebie naciągnąć” (Dz. 939). Diabeł nie pojmie i nie ścierpi posłuszeństwa. Może wślizgnąć się w każdą postawę, ale gdzie posłuszeństwo, tam go nie ma. Dlatego zachowanie tej drogi jest zawsze bezpieczne. Kto we wspólnocie Kościoła zachowa Jezusową uległość, pozostanie narzędziem Boga. Może zostać skrzywdzony lub źle potraktowany, ale pozostanie cały czas w świetle Ducha Świętego. Nie oddali się od Boga, co więcej, Pan Bóg na pewno daną sytuacją się posłuży i wyprowadzi z niej nowe dobro”.
Święty Benedykt w swej Regule pisał: „Najprzedniejszym stopniem pokory jest bezzwłoczne posłuszeństwo. Osiągnęli go ci, którzy, gdy tylko przełożony wyda jakieś polecenie, nie zwlekają ani chwili z jego wykonaniem tak, jak gdyby sam Bóg rozkazywał”.
Czyste szaleństwo
Od kilku miesięcy jeden fragment Biblii nie daje mi spokoju. Pierwsza Księga Samuela opisuje uciekającego przed Saulem młodziutkiego Dawida. Pokornego, namaszczonego przez Pana pasterza, wziętego od owczych betlejemskich zagród. „Dawid dotarł do króla Akisza. Słudzy Akisza mówili: »Czy to nie Dawid, król ziemi? Czy to nie ten, któremu śpiewano wśród pląsów: Pobił Saul tysiące, a Dawid dziesiątki tysięcy?«”. Jaka była reakcja pasterza? „Dawid zaczął udawać wobec nich szalonego, dokonywać wśród nich nierozumnych czynności: tłukł rękami w skrzydła bramy i pozwalał ślinie spływać na brodę. I rzekł Akisz do swych poddanych: Widzicie człowieka szalonego. Po co sprowadziliście mi go tutaj?”.
Znam historyczny kontekst i wiem, że Dawid nie chciał być rozpoznany. Bardzo dotyka mnie jednak inna rzecz: ten człowiek (jedyny, o którym Biblia mówi, że był „według Bożego serca”) wolał udawać psychicznie chorego niż słyszeć, że jest „królem ziemi”. Doskonale wiedział, Kto jest królem ziemi i Komu należy oddać chwałę.
Marcin Jakimowicz