Histeria, że mamy upadek demokracji i faszyzm, prowadzi do coraz bardziej agresywnych manifestacji.
Nie słyszałem, aby w 1981 roku, czyli w stanie wojennym, przy stołach wigilijnych wybuchały dzikie awantury między dwiema stronami ówczesnego sporu. Paradoksalnie w roku 2016 społeczno-polityczne emocje wydają się dużo większe. Ponadto 35 lat temu podziały nie przebiegały aż tak bardzo, jak dziś, przez środek rodzin. Histeria, że mamy upadek demokracji i faszyzm, prowadzi do coraz bardziej agresywnych i prowokujących do jakiegoś nieszczęścia manifestacji. W tej sytuacji, jeśli wiemy, że przy stole znajduje się ktoś, kto czuje się zniewolony przez obecny reżim, a z drugiej strony zwolennik „dobrej zmiany”, lepiej nie zaczynać „nocnej Polaków rozmowy”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.