Jest różnica między kimś, kto w wyniku własnych złych wyborów stał się menelem, a kobietą pozostawioną przez owego menela z dziećmi,
Jaki powinien być Kościół? Sądzę, że na tak postawione pytanie trzeba odpowiedzieć, iż Kościół ma być przede wszystkim Chrystusowy, a z tego wynika, że ma być jeden, święty, powszechny i apostolski. Inne określenia Kościoła są relatywne i jako takie muszą być roztropnie interpretowane, by nie wprowadzać wiernych w błąd. Dotyczy to m.in. takich wyrażeń jak „Kościół ubogich” i „Kościół ubogi”. Cóż miałoby znaczyć „Kościół ubogich”? Do Kościoła zaproszeni są przecież wszyscy ludzie, bez względu na ich status majątkowy. Tak było od początku. Człowiek bogaty nie musi się czuć w porównaniu z człowiekiem ubogim gorszym członkiem Kościoła. Poza tym, jeśli na przykład popatrzymy na Kościół w Polsce, to tworzą go głównie ludzie ani bogaci, ani biedni. To klasa średnia. Albo raczej uboższa klasa średnia. Do takiej mniej więcej klasy można by zaliczyć Józefa i Maryję. Zarabiali na swe utrzymanie, żyli godnie, choć skromnie. Jezus nie przyszedł na świat w nędzy, choć okoliczności sprawiły, że urodził się w żłobie. Ale wtedy nie było publicznej służby zdrowia i nikt nie rodził się w szpitalu. Zauważmy też, że słowo „ubodzy” nie jest jednoznaczne. Jest wszak różnica między kimś, kto w wyniku własnych złych wyborów stał się menelem i postanowił mieszkać na ulicy w Rzymie, a kobietą pozostawioną przez owego menela z dwojgiem dzieci, która ciężko haruje, aby utrzymać mieszkanie i wychować dzieci. W centrum troski Kościoła stawiałbym oczywiście ową kobietę, a nie menela, choć i jemu należy udzielać rozsądnej pomocy. A co może znaczyć „Kościół ubogi”? Czy Kościół jako instytucja ma być ubogi? Przecież kościoły, sanktuaria, ziemia kościelna, szkoły, instytucje medialne (telewizja, radio, prasa, internet), ośrodki opieki nad chorymi to konkretny niemały majątek. Kościół ma pozbyć się tych dóbr, a pieniądze rozdać? Żadną miarą! Ma się o nie troszczyć dla dobra wspólnego. „Kościół ubogi” nie znaczy też, że księża mają być biedni. Powinni raczej żyć na poziomie klasy średniej. Ważne, aby byli gorliwi w niesieniu kapłańskiej posługi powierzonym im osobom. Czy z tego wszystkiego wynika, że określenie „ubogi Kościół ubogich” jest niewłaściwe? Nie! Określenie to wyraża ważny aspekt życia i misji Chrystusowego Kościoła: „Bo byłem głodny, a daliście mi jeść…” (Mt 25,35). Nie można go jednak absolutyzować, gdyż wtedy staje się szkodliwą ideologią.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.