Nie wygra - chyba że przejdzie kandydat Zielonych.
W przekazach medialnych o powtórzonych wyborach prezydenckich w Austrii często pojawia się taki lub podobny komunikat: "Z kandydatem prawicowo-populistycznej Austriackiej Partii Wolności (FPOe) Norbertem Hoferem zmierzy się były przywódca partii Zielonych Alexander Van der Bellen".
Po przeczytaniu czegoś takiego myślimy: "Trzeba ratować Austrię i Europę przed populistami. Żeby tylko nie wygrał Hofer, żeby tylko nie Hofer".
Zaraz - czy Austriacka Partia Wolności ma w nazwie "populistyczna"? A może chociaż czasami posługuje się tym przymiotnikiem? Oczywiście że nie, bo populizm jest pojęciem negatywnym. Jest łatką, którą media przyklejają tym, których nie lubią. Ale akurat przyklejanie jej prawicy, i to w zestawieniu z lewactwem (bo Zieloni to właśnie lewacy, politycy skrajnie czerwoni), jest przykładem rażącej manipulacji. Odbiorca informacji ma odebrać komunikat, że populistyczna jest partia prawicowa i jej kandydat na prezydenta. Ma myśleć, że Hofer to ktoś, kto nabiera ludzi, łudząc ich czczymi obiecankami pod publiczkę. Nawet jeśli tak jest, to tysiąc razy bardziej jest tak w przypadku Zielonych. Zasadą istnienia tego typu formacji politycznych jest nabieranie ludzi na frazesy o tym, że wszystkim należy się wszystko i łudzenie ich dobrobytem bez wysiłku. Populizm to reguła i podstawa istnienia socjalistów i komunistów. Ci ludzie proponują taki model gospodarki, że gdyby go zastosować na Saharze, to - jak to ongiś powiedział Jan Pietrzak - po tygodniu tam piachu zabraknie. A co gorsza - do ich ideologii zazwyczaj należy niszczenie chrześcijańskich fundamentów cywilizacji.
Tylko niech nikt nie próbuje tu przywoływać Hitlera, że on, choć prawicowiec, też był populistą. Nic z tego - Hitler był narodowym socjalistą. To lewicowa powojenna propaganda zrobiła z nazizmu i faszyzmu emanację prawicowości. Gdyby działacze lewicy tego nie zrobili, musieliby przyznać, że Hitler ideowo lokował się po ich stronie.
Rzecz jasna prawica też nie jest wolna od populizmu. Tak więc nie wiadomo, w jakim kierunku pójdzie Austria, jeśli wygra Hofer. Może będzie panował jakiś populizm, ale na pewno nie taki, jaki zapanowałby, gdyby wygrał Van der Bellen.
Franciszek Kucharczak Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.