Prezydent Iranu Hassan Rouhani zaapelował do Baracka Obamy, by nie podpisywał ustawy przedłużającej sankcje wobec Teheranu.
Rouhani podkreślił, że przedłużenie sankcji naruszałoby warunki porozumienia atomowego podpisanego przez Iran i światowe mocarstwa. Przemawiając podczas otwartej sesji irańskiego parlamentu, prezydent oświadczył, że Obama "ma obowiązek" pozwolić na ich wygaśnięcie z końcem grudnia. Zagroził też "niezwłoczną odpowiedzią" Iranu, gdyby do przedłużenia sankcji jednak doszło.
W czwartek Senat USA zagłosował za przedłużeniem o 10 lat obowiązywania ustawy o sankcjach wobec Iranu (Iran Sanctions Act, ISA); w listopadzie tak samo zagłosowała Izba Reprezentantów. Waszyngton zawiesił sankcje wobec Iranu związane z jego programem atomowym, ale utrzymuje wiele innych, związanych z łamaniem praw człowieka, wspieraniem terroryzmu na Bliskim Wschodzie czy programem balistycznym.
Przedstawiciele Kongresu twierdzą, że odnowienie ustawy o sankcjach wobec Iranu nie koliduje z porozumieniem w sprawie irańskiego programu atomowego, podpisanym w ubiegłym roku przez Teheran i sześć światowych mocarstw. Władze irańskie są jednak odmiennego zdania. W listopadzie najwyższy przywódca duchowo-polityczny Iranu ajatollah Ali Chamenei zapowiedział, że przedłużenie sankcji zostanie przez jego kraj potraktowane jako naruszenie zapisów tej umowy oraz zagroził konsekwencjami, a szef MSZ Mohammad Dżawad Zarif ocenił, że jest to dowód na niewywiązywanie się USA z ich zobowiązań.
Po głosowaniach w obu izbach Kongresu do Obamy należy decyzja, czy zatwierdzić decyzję o przedłużeniu obowiązywania ISA. Biały Dom ogłosił już, że prezydent nie podpisze niczego, co naraża na szwank porozumienie z Iranem.
14 lipca 2015 roku sześć mocarstw - USA, Rosja, Chiny, Francja, Wielka Brytania i Niemcy - osiągnęło porozumienie z Iranem, mające na celu ograniczenie programu nuklearnego tego kraju. Umowa przewiduje, że Iran zrezygnuje z dążenia do uzyskania broni nuklearnej w zamian za stopniowe znoszenie sankcji nałożonych na ten kraj.