Zwolennicy demokratów wściekają się, że wygrała demokracja.
10.11.2016 09:02 GOSC.PL
W Stanach też mają swój KOD. Oto dowiadujemy się, że w wielu miastach USA na ulice wyległy tysiące protestujących przeciw wyborowi Donalda Trumpa na prezydenta. Krzyczeli, płakali, darli szaty.
Ale o ssso chozzzi? Ano o to chodzi, że mniejszości Amerykanów bardzo nie spodobało się to, że nie są większością. Bo jak to tak może być, że wygrał facet a nie kobieta, że pajac, a nie stateczna dama, że głupek, a nie odpowiedzialna polityk. W dzisiejszych czasach?
To dla nich nie do przyjęcia, bo im ich autorytety, wsparte oddanymi mediami, od dawna trąbią, że mają rację i słuszność, i dlatego zwycięstwo im się po prostu należy. Człowiek się do takich rzeczy przyzwyczaja bardziej niż do ciepłej wody w kranie. Zwłaszcza że zagłaskiwały ich sondaże, mocno odbiegające od ostatecznego wyniku. Dla Polaków takie sondaże to norma, dla Amerykanów nie. Dlaczego? Otóż w Ameryce, w odróżnieniu od Polski, zwykle było tak, że nie uchodziło za obciach głosować na któregokolwiek z pretendentów. A tym razem uchodziło za obciach głosować na Trumpa. Tak leciało w mediach, tak sugerowały środowiska kultury i tak mówiły środowiska władzy. A ludzie w większości najwyraźniej nie byli do tego przekonani. Socjologowie potwierdzają, że w takiej sytuacji dochodzi do przekłamań przy robieniu sondaży. Ludzie często nie mówią ankieterom prawdy, bo wstydzą się przyznać, że zagłosują na „tego pajaca”. A potem głosują właśnie na niego – i niespodzianka. I katastrofa, i płacz, i zgrzytanie zębów. Bo gdy się ludzie czegoś spodziewają, uważają to już za swoją własność, więc spróbuj im to odebrać. A jednak ktoś spróbował, i to skutecznie.
Więc teraz zawiedzeni wychodzą na ulice z tym swoim gorącym sprzeciwem, niczym desperat, który wygraża zmieniającej się pogodzie.
Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek podobne manifestacje organizowały środowiska prawicowe. Owszem, ktoś czasem kwestionuje ważność wyborów, ale to co innego. W USA nikt nie twierdzi, że wybór Trumpa był nieważny. Jego przeciwnicy, zazwyczaj o "lewicowej wrażliwości", uważają po prostu, że był niesłuszny. Głęboko niesłuszny. Po prostu wstyd!
W takiej sytuacji człowiek musi coś zrobić, bo go rozerwie. Więc robią. A że słabo to idzie? No to może niech skorzystają z polskich wzorów? Niech zaproszą Kijowskiego, poskarżą się w Brukseli i poproszą przyjaciół z PE o rezolucję antytrumpową.
Franciszek Kucharczak