Jesteśmy jedynym krajem w Unii Europejskiej, który „zafundował sobie” stopniową degradację krajobrazu kulturowego. Jak możemy powstrzymać ten proces?
Parki, których nie ma
W aktualnie obowiązującej ustawie z 2003 r. o ochronie i opiece nad zabytkami nowym narzędziem ochrony jest kategoria parku kulturowego, która miała pomóc w kompleksowej ochronie całych wartościowych kulturowo obszarów, a nie tylko pojedynczych zabytków. Krajobraz kulturowy to już nie są pojedyncze zabytki. To przestrzeń przyrodnicza, o wartości której przesądziła twórcza działalność człowieka. Przykładem takiego krajobrazu kulturowego, wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO jest zespół klasztorny w Kalwarii Zebrzydowskiej. Tamtejszy krajobraz kulturowy tworzy nie tylko klasztor, ale także stacje, dróżki, to wszystko, co składa się na przemyślany układ Sacro Monte.
– Kiedy ustawę w 2003 r. przyjmowano, wspomina prof. Purchla, zakładano, że tylko na obszarze Małopolski powstanie ok. 200 parków kulturowych. Po pierwszych pięciu latach jej obowiązywania nie powstał jednak żaden. Okazało się, że dla wielu samorządów i gmin możliwość tworzenia parków kulturowych stała się kłopotem, a nie skutecznym narzędziem ochrony.
Nietrudno dociec przyczyn tego stanu rzeczy. Przeżywamy gwałtowną zmianę modernizacyjną, która wyraża się także wzmożoną presją na zasoby budowlane i na ich wartości kulturowe. Nieuświadomienie sobie tego, że dziedzictwo może przynosić na poziomie lokalnym pozytywne skutki ekonomiczne, powoduje, że dominuje myślenie, że lepiej jest nie chronić. Konsekwencje takiego myślenia są jednak bardzo głębokie. Jesteśmy jedynym krajem w Unii Europejskiej, który przerwał ciągłość planistyczną, jeśli chodzi o gospodarkę przestrzenną. W związku z tym niszczymy wokół siebie nasz krajobraz kulturowy na dużą skalę i są to zmiany nieodwracalne, konkluduje prof. Purchla.
Innych, ale nasze
Paradoksem polskiej historii XX w. jest to, że najlepiej zachowanymi obiektami kultury są nasze kościoły. Nigdy bowiem nie straciły swej pierwotnej, sakralnej funkcji. Symbolizują na naszych ziemiach ciągłość i trwanie. – Tym się różnią od dziedzictwa polskich Żydów, bo to z kolei jest tzw. dziedzictwo bez dziedziców, dziedzictwo wydziedziczonych, zwraca uwagę prof. Purchla. Tym różnią się także od całego dziedzictwa kultury szlacheckiej, ogromnej ilości dworów, pałaców, parków dworskich itd., które padały ofiarą kolejnych zawieruch dziejowych, ale także były niszczone z premedytacją w czasach PRL. To dotyczy także spuścizny poniemieckiej na terenach Ziem Zachodnich i Północnych, przyłączonych do Polski w 1945 roku. Większość tego dziedzictwa uznano wówczas za dziedzictwo wroga i celowo je zaniedbywano albo nawet niszczono.
W ostatnich latach wiele w tym względzie się zmieniło. Przyswojenie dziedzictwa niemieckiego Breslau przez polskich mieszkańców Wrocławia to dobry przykład procesu dojrzewania do dziedzictwa obcego. Pozytywnym symbolem ochrony różnorodności kulturowej Śląska są z pietyzmem konserwowane ewangelickie Kościoły Pokoju w Świdnicy i Jaworze. Było to możliwe dzięki temu, że lokalne społeczności zaakceptowały różnorodność i z nią się utożsamiły, czyniąc z tego swoisty znak własnej, regionalnej tożsamości. Ochrona dziedzictwa to więc nie tylko zadanie całego państwa. – Stajemy przed pilną koniecznością stworzenia w Polsce systemu efektywnego zarządzania dziedzictwem, który byłby przekonujący dla społeczności lokalnych – wraz z właścicielami i użytkownikami zabytków stanowią one podstawowe ogniwa opieki nad dziedzictwem, podkreśla prof. Purchla. Dzięki decentralizacji wzrośnie odpowiedzialność, a lokalne dziedzictwo przestanie być traktowane jako przeszkoda do usunięcia w procesie modernizacji, a stanie się wartością, na której budować będą chciały także przyszłe pokolenia.
Andrzej Grajewski W redakcji „Gościa Niedzielnego” pracuje od czerwca 1981 r. Dziennikarz działu „Świat”. Doktor nauk politycznych, historyk. Autor wielu publikacji prasowych i książek – m.in. „Wygnanie” oraz „Agca nie był sam: wokół udziału komunistycznych służb specjalnych w zamachu na Jana Pawła II”.