Absolutnie bulwersująca sytuacja - tak minister rodziny Elżbieta Rafalska skomentowała sprawę porodu martwego dziecka w szpitalu w Starachowicach. Mówimy tu o opiece nad kobietą w ciąży, a mamy przypadki niczym z kraju niecywilizowanego - mówiła. Sprawę bada prokuratura i NFZ.
Kilka dni temu pacjentka szpitala w Starachowicach urodziła na podłodze martwe dziecko. Według mediów kobieta w ósmym miesiącu ciąży zgłosiła się do szpitala, ponieważ przestała czuć ruchy dziecka; zdiagnozowano, że dziecko nie żyje. Według relacji pacjentki i jej męża, na które powołują się media, gdy rozpoczęła się akcja porodowa, kobiecie nie udzielono pomocy, pozostawiona bez opieki, urodziła na podłodze w jednej ze szpitalnych sal, dziecko nie żyło.
Pytana w sobotę przez dziennikarzy o tę sprawę, minister Rafalska powiedziała, że nie zna tego przypadku. "Ale jeżeli taka sytuacja się zdarzyła, to jest rzecz absolutnie skandaliczna, niedopuszczalna i osoby, które doprowadziły do takiej sytuacji, która nie powinna mieć nigdzie w Polsce miejsca, powinny ponieść odpowiedzialność" - dodała.
"Myślę, że pan minister zdrowia, minister (Konstanty) Radziwiłł z należytą starannością tą sprawą się zajmie. Absolutnie bulwersująca sytuacja, mówimy tu o wsparciu, o opiece kobietą w ciąży, a mamy przypadki niczym z krajów, nie chciałabym tu żadnego kraju obrażać, ale naprawdę jak kraju niecywilizowanego" - powiedziała w sobotę dziennikarzom Rafalska.
Sprawą zajmuje się prokuratura. "Po doniesieniach medialnych, że doszło do porodu martwego dziecka w szpitalu w Starachowicach w skandalicznych warunkach, prokurator rejonowy w Starachowicach podjął decyzję o zbadaniu sprawy" - powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach Daniel Prokopowicz. Dodał, że policjanci z miejscowej komendy powiatowej zabezpieczyli dokumentację medyczną, ustalili krąg potencjalnych świadków. Planowana jest także sekcja zwłok dziecka.
"Po wynikach sekcji będziemy mogli określić, czy rzeczywiście doszło do śmierci (...) w łonie matki. Póki co nikt tego nie kwestionuje" - powiedział Prokopowicz. (PAP)
"Będziemy też badać kwestię opieki medycznej nad kobietą, kiedy była w ciąży. Na razie, do wczoraj do późnych godzin wieczornych nie udało nam się przesłuchać tej kobiety, z uwagi na jej stan psychofizyczny. To, co zezna będzie kluczowe jeśli chodzi o dalsze kierunki śledztwa, które prowadzimy" - powiedział rzecznik.
Od piątku w stałym kontakcie z dyrekcją szpitala w Starachowicach jest świętokrzyski NFZ. "Wiemy, że została powołana przez szpital specjalna komisja, która ma wyjaśnić całe zdarzenie. O działaniach tej komisji będziemy informowali na bieżąco" - poinformowała rzecznik świętokrzyskiego oddziału NFZ Beata Szczepanek.