Dodawanie ofiar

W przypadku tzw. ciąży z gwałtu najpierw trzeba spojrzeć na kobietę jako ofiarę, której trzeba udzielić wielowymiarowej pomocy. I to spojrzenie w gruncie rzeczy przekreśla możliwość aborcji. Z kilku powodów. Jakich?

Prawo do zabicia dziecka poczętego na skutek czynu zabronionego jest jednym z najmocniej eksploatowanych przykładów w walce środowisk pro choice o utrzymanie obecnych przepisów aborcyjnych. Przypadek ten jest przedstawiany najczęściej mniej więcej tak: Kobietę, która doświadcza traumy po zgwałceniu, zakaz aborcji skazuje na dodatkową traumę w postaci urodzenia dziecka, którego nie chciała.

Chociaż aborcja na podstawie tej przesłanki jest wykonywana niezwykle rzadko, to i tak warto przyjrzeć się jej bliżej.

Punktem wyjścia powinno być spojrzenie na kobietę jako na ofiarę zbrodni gwałtu (choć przyznajmy szczerze, że ta przesłanka obejmuje również przypadki dobrowolnego współżycia nieletnich). Zgwałcona kobieta jest ofiarą, a doświadczenie gwałtu jest tragedią, i jakakolwiek próba kwestionowania tego czy tym bardziej doszukiwania się winy po jej stronie jest żenująca. Na ofiarę trzeba spojrzeć z ogromnym szacunkiem i delikatnością oraz udzielić wielowymiarowej pomocy: prawnej, medycznej, a przede wszystkim psychologiczno-terapeutycznej i duchowej. Dlaczego? Ano dlatego, że osoba zgwałcona doświadcza długotrwałej traumy, której skutki mogą być nieprzewidywalne, łącznie z ryzykiem odebrania sobie życia. W temacie tej pomocy państwo ma jeszcze wiele do zrobienia. I to też jest temat z zakresu ochrony życia.

Wobec tych traumatycznych doświadczeń, w przypadku gdy zgwałcona kobieta zajdzie w ciążę, zwolennicy obecnego prawa proponują możliwość wyboru - urodzenia poczętego maleństwa lub szybkiego i łatwego "pozbycia się" dodatkowego "problemu",  jakim może wydawać się dziecko. Rzecz w tym, że to rozwiązanie w rzeczywistości nie tylko nie pomaga, ale również komplikuje sytuację, w jakiej znajduje się kobieta.

Do pierwszej ofiary gwałtu, jaką jest kobieta, dodaje się drugą - dziecko. I powiedzmy sobie wprost - pozbycie się niechcianego dziecka nie sprawi, że przeżywana trauma zniknie. Co więcej, może przybrać na sile, w postaci syndromu poaborcyjnego. Tak, to prawda, to dziecko może przypominać o gwałcicielu, który jest przecież ojcem dziecka. Ale w takim samym stopniu, w jakim maluch jest dzieckiem swego ojca, jest też dzieckiem swojej matki. I kobieta decydując się na aborcję - czy tego chce, czy nie - nie tylko pozbywa się "pamiątki" po gwałcicielu, ale również pozwala zabić swojego syna lub córkę. Do traumy gwałtu dodaje traumę śmierci własnego dziecka, do której w dramatycznych okolicznościach przyłożyła rękę. To nie jest opinia, to jest fakt. Czy na serio dyskutując o losie zgwałconej kobiety chcemy widzieć tylko pół prawdy? Czy zamknięcie prawego oka sprawia, że świat po prawej stronie przestanie istnieć? Nie przestanie, co gorsza, narazimy się na potknięcie o przeszkody, których w ten sposób nie dostrzeżemy. Jedną z nich jest syndrom poaborcyjny, który może nieść ze sobą takie same, a czasem i gorsze konsekwencje niż trauma po gwałcie.

Rozważając ten przypadek, trzeba postawić jeszcze jedno ważne pytanie. Zwolennicy utrzymania obecnego prawa lub poszerzania prawa do aborcji mówią, że walczą tylko o wolny i świadomy wybór zgwałconej kobiety. Aborcję z tej przesłanki można legalnie dokonać do 12. tygodnia ciąży. Zgwałcona kobieta przeżywa traumę przez lata, a pierwsze miesiące - jak wynika z relacji takich osób - są szczególnie dramatyczne. Czy będąc w stanie totalnej rozsypki emocjonalnej i psychicznej, można podjąć ŚWIADOMĄ i W PEŁNI WOLNĄ decyzję w tak ważnej sprawie jak pozbawienie życia innego człowieka, co więcej własnego dziecka? Nie bądźmy naiwni, myśląc, że w takiej sytuacji decyzja należy do ofiary gwałtu. Ogromną rolę odgrywają tutaj doradcy. Tyle, że ze skutkami decyzji o zabiciu dziecka to nie oni będą się zmagać, ale kobieta, która do pierwszej tragedii dodaje drugą. Stając się w ten sposób podwójną ofiarą, składając również ofiarę z dziecka. Aborcja ciąży z gwałtu to nic innego jak dodawanie ofiar.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wojciech Teister Wojciech Teister Dziennikarz, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego” oraz kierownik działu „Nauka”. W „Gościu” od 2012 r. Studiował historię i teologię. Interesuje się zagadnieniami z zakresu historii, polityki, nauki, teologii i turystyki. Publikował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Aletei”, „Stacji7”, „NaTemat.pl”, portalu „Biegigorskie.pl”. W wolnych chwilach organizator biegów górskich.