Kolorowe, przytulne pokoje pełne zabawek i sztab specjalistów: lekarzy, terapeutów, psychologów i opiekunek - czekają na niemowlęta pozostawione w szpitalach przez rodziców i oczekujące na adopcję w nowo powstałym Interwencyjnym Ośrodku Preadopcyjnym "Tuli Luli" w Łodzi.
Pierwsi najmłodsi podopieczni pojawią się w nim z początkiem października. To pierwszy tego typu ośrodek w Łódzkiem i trzeci w kraju.
Interwencyjny Ośrodek Preadopcyjny (IOP) "Tuli Luli" powstał w siedzibie Fundacji Gajusz. Wygrała ona konkurs na jego prowadzenie ogłoszony przez samorząd województwa łódzkiego, który będzie finansował funkcjonowanie ośrodka. W Fundacji działa już m.in. hospicjum dla dzieci.
W "Tuli Luli" przygotowano miejsca dla 20 niemowląt od trzeciego dnia do pierwszego roku życia, które zostały pozostawione przez rodziców w szpitalach. To maluchy cierpiące na traumę wczesnodziecięcą, a wiele z nich wymaga także specjalistycznej opieki ze względu na choroby czy niepełnosprawność.
"Ośrodek Preadopcyjny to takie miejsce, w którym mogą przebywać dzieci od urodzenia do pierwszego roku życia, których rodzice na początku drogi nie podjęli trudu wychowania dzieci, czyli chcą je oddać do adopcji" - powiedziała PAP dyrektor ośrodka Jolanta Kałużna. Jak przyznała, dzieci te powinny trafić do rodzin zastępczych, a potem do adopcji, ale rodzin zastępczych jest wciąż bardzo mało.
Z danych Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej wynika, że w woj. łódzkim na adopcję czeka obecnie 200 dzieci, z czego 85 zostało w 2015 r. pozostawionych na szpitalnych oddziałach ginekologiczno-położniczych. Część z nich wymaga specjalistycznej opieki medycznej i rehabilitacji. "Po to, żeby one nie przebywały w szpitalach, nie tułały się po różnych ośrodkach, został wymyślony ośrodek preadopcyjny i właśnie takie miejsce tworzymy - pierwsze w woj. łódzkim, a trzecie w Polsce" - dodała.
W Ośrodku powstało pięć kolorowych i przytulnych pokoi dla dzieci, pełnych zabawek; w każdym z nich znalazły się łóżeczka dla czwórki dzieci. Jest także izolatka, gdyby któreś dziecko wymagało izolacji i intensywnej opieki medycznej. Jest także pokój do zabaw, gabinet do rehabilitacji, sala integracji sensorycznej i doświadczania świata, a także pokój gościnny dla rodzin adopcyjnych i biologicznych, w którym przyszli rodzice adopcyjni będą mogli poznawać dzieci, a dzieci - przyszłych rodziców.
Sama nazwa ośrodka charakteryzuje sposób podejścia do opieki nad niemowlętami - tulenie i lulanie. "To jest pierwsza potrzeba, żeby te dzieci były cały czas na rękach, żeby były przytulane i lulane" - podkreśliła szefowa ośrodka.
W ciągu dnia dziećmi opiekować się będzie siedem opiekunek, ale będzie także cała grupa specjalistów, bowiem dzieci cierpiące na traumę wczesnodziecięcą wymagają olbrzymiej pracy, zapobiegającej zaburzeniom zachowania i osobowości. Część dzieci wymagać będzie także opieki ze względu na choroby czy niepełnosprawność, dlatego maluchy zostaną objęte wielospecjalistyczną pomocą terapeutyczną, pedagogiczną, psychologiczną i rehabilitacją.
Przedstawiciele Fundacji szacują, że potrzeby w tym zakresie będą znacznie większe niż planuje Urząd Marszałkowski, dlatego już dziś poszukują dodatkowych środków na prowadzenie szeroko zakrojonej terapii dla wszystkich potrzebujących dzieci.
"Będzie tu też cały sztab specjalistów: lekarzy, terapeutów, neurologopedów, psychologów po to, żeby pracować z tymi dziećmi, żeby one od samego początku miały dobrą opiekę. Ale i tak najważniejsze będzie po prostu przytulanie, bycie w kontakcie z drugim człowiekiem" - podkreśliła Kałużna.
Działalność ośrodka to nie tylko opieka nad niemowlętami, ale także współpraca z sądami i ośrodkami adopcyjnymi tak, aby jak najszybciej znaleźć dla dzieci rodziców zastępczych bądź adopcyjnych. I stworzenie dla nich systemu wsparcia, bowiem - jak podkreślają specjaliści - Polska jest w niechlubnej czołówce państw, w których rodzice zastępczy i adopcyjni oddają dzieci.
W powstaniu "Tuli Luli" pomogło bardzo wiele osób prywatnych i firm - dzięki nim bardzo szybko udało się wyposażyć ośrodek w nowoczesny sprzęt, meble, zabawki, ubranka czy kosmetyki dla niemowląt. "To jest niesamowite i pokazuje, że ludzie mają wielką potrzebę i chęć pomagania dzieciom" - dodała Kałużna.
Na wyposażenie placówki i jej funkcjonowanie w 2016 r. samorząd województwa łódzkiego przeznaczył ponad 650 tys. zł. Szacuje się, że roczny koszt funkcjonowania łódzkiego IOP w następnych latach wyniesie ponad 1,5 mln zł. Wszelkie informacje na temat działalności ośrodka i możliwości pomocy można znaleźć na stronie internetowej: www.gajusz.org.pl.