Od początku wakacji wąskotorowa Bieszczadzka Kolejka Leśna przewiozła blisko 35 tys. pasażerów; w tym roku z jej usług skorzystało w sumie ponad 63 tys. osób. "Bywają dni, że wykonujemy po osiem kursów" - powiedział PAP prezes fundacji BKL Mariusz Wermiński.
"Podczas wakacji, oprócz kursów wynikających z rozkładu jazdy, czyli trzech w dni powszednie oraz pięć w weekendy, mamy sporo zamówień na dodatkowe przejazdy. Bywają dni, że wykonujemy nawet po osiem kursów" - podkreślił prezes fundacji.
Kolejka jeździ z Majdanu koło Cisnej do Przysłupia oraz z Majdanu do Balnicy; pierwsza trasa liczy 12 km, a druga 9 km. "Oczekujący na przejazd mogą zrelaksować się na placu rekreacyjnym nad Solinką, położonym tuż obok stacji w Majdanie" - dodał Wermiński.
Jego zdaniem, w tym roku zainteresowanie przejazdami kolejką jest "nieco większe niż przed rokiem". "Wynika to z faktu, że jesteśmy jedną z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji Bieszczadów. Z roku na rok rośnie liczba naszych pasażerów" - podkreślił.
Turystów wozi parowóz Kp-4, czyli popularna "bieszczadzka ciuchcia" oraz lokomotywy spalinowe Lyd2. Kolejka ma 21 wagonów. "Są zarówno wagony odkryte, jak i zabudowane. Oba typy wagonów wyruszają w każdym składzie" - przypomniał Wermiński.
Bieszczadzka kolejka wąskotorowa powstała 1898 r.; przez dziesięciolecia służyła tylko do przewozu drewna. Kiedy w okresie międzywojennym przeszła pod zarząd lwowskiej dyrekcji PKP, rozpoczęła również przewóz ludzi. Na początku lat 90. ubiegłego stulecia z przyczyn ekonomicznych została wyłączona z eksploatacji. 20 lat temu powstała Fundacja BKL, która postanowiła utrzymać zabytkową kolejkę w ruchu oraz uczynić z niej atrakcję turystyczną.
W ub.r. Bieszczadzka Kolejka Leśna przewiozła 112 tys. pasażerów - najwięcej w historii.