Z okna papieskiego przy Franciszkańskiej 3 popłynęła dziś wieczorem najpiękniejsza katecheza o zmartwychwstaniu!
Od razu przyznam, że myśl o zmartwychwstaniu zapożyczam od o. Dariusza Kowalczyka. Komentował wydarzenia w Krakowie i przy Franciszkańskiej 3 wieczorem w TVP 1. Myśl jest genialna!
Franciszek pojawił się w papieskim oknie po 21.00. Wielka radość, ale i zaskoczenie. Pozytywne, ewangeliczne zaskoczenie. Tłum czekał na ten moment od wielu godzin. Były śpiewy, radość, entuzjazm. Radość z wiary, z oczekiwania na spotkanie z namiestnikiem Chrystusa. Kiedy papież pojawił się w oknie, entuzjazm sięgnął zenitu. Ruszyły flagi, dłonie, głosy. Franciszek był szczęśliwy, ale nagle spoważniał... „Muszę wam opowiedzieć smutną historię...”. Kto się takiej spodziewał?
Chodziło o Macieja Szymona Cieślę - projektanta komunikacji wizualnej po krakowskiej ASP. 27-letni chłopak przygotował wszystkie projekty logo i wizerunków świętych na SDM. „Ten czas pracy nad projektem był dla niego czasem odkrywania wiary” – mówił Franciszek. Maciek, niestety, nie doczekał ŚDM, zmarł, bo zdiagnozowano u niego nowotwór. „Miał nawet zarezerwowany bilet w tramwaju, którym będę jechał” – dodał papież.
I lekcja o zmartwychwstaniu zaczęła się w tym momencie: „Ale Maciek jest teraz z Jezusem Chrystusem i na nas patrzy! On jest z nami”. Na Franciszkańskiej zaległa głęboka cisza. Uniosła się w niej modlitwa. Za Maćka. I refleksja nad życiem. I jego sensem.
„Tak ,kochani młodzi, takie jest życie, musimy być gotowi na dobro i na zło” – mówił Franciszek. Po czym skierował twarz i wskazał ręką w niebo: „Tam jest nasze życie!”.
Nikt nie spodziewał się takiego przemówienia. Proste, w stylu Franciszka, ale uderzyło w sedno, w sens naszego życia. Jest nim niebo. Jest nim życie z Chrystusem. „Maciek jest tam, z Chrystusem, a my tu” – mówił papież. Maciek jest i my jesteśmy. Jest życie. Ono nigdy się nie skończy. „Trzeba tylko dobrze wybrać tu, na ziemi” – dodał papież. Wybrać Chrystusa!
Nie mogło być lepszej katechezy i zachęty na początek.
I na koniec papież zatoczył ręką, jakby chciał pokazać cały Kraków: „A teraz ja idę spać, a wy róbcie, co do was należy. Zróbcie raban!” (szkoda, że tłumacz przełożył to zupełnie na odwrót, by hałasu nie robić... to pewnie z przejęcia). No, to zróbmy raban. W naszym życiu też. Teraz, kiedy z impetem ruszyły ŚDM. I kiedy Franciszek z ujmującą prostotą dał nam najlepszą lekcję, katechezę o sensie życia. O zmartwychwstaniu!
Joanna Bątkiewicz-Brożek