Polacy usłyszeli dziś ważne słowa o tożsamości, pamięci i ochronie życia. Z okna na Franciszkańskiej papież przypomniał młodym o śmierci i niebie.
27.07.2016 22:16 GOSC.PL
Kiedy zobaczyłem papieski samolot z papieżem na pokładzie serce zabiło mi mocniej. To prawda, że ŚDM zaczęły się już dzień wcześniej, ale Kościół potrzebuje Piotra. Obecność papieża sprawi, że ta potężna, wielobarwna wspólnota młodych katolików ze świata poczuje, że gromadzi się wokół ojca. Wtedy piękno i siła Kościoła objawi się w całej pełni. Wiele razy mówi się w mediach o papieżu Franciszku jak o polityku, często traktuje się jak wielkiego globalnego celebrytę. Jako ludzie wiary nie możemy zapominać, że papież jest Piotrem, czyli skałą. W medialnym przekazie podkreśla się cechy papieża z Argentyny, akcentuje jego wyjątkowość, nadzwyczajność. Ale siła jego autorytetu pochodzi z urzędu, który pełni. Z urzędu ustanowionego przez samego Chrystusa. Jego misją jest utwierdzanie w wierze braci i sióstr. Młodzi ludzie witali dziś Franciszka na ulicach Krakowa dokładnie z takim samym entuzjazmem jak witali Benedykta XVI w Madrycie, czy jak witali Jana Pawła II w Częstochowie. Owszem witają go również jako Franciszka, człowieka z konkretną historią, osobowością, wiarą. Ale przecież nie byłoby go w Krakowie, gdyby nie został papieżem. Witają więc go jako Piotra naszych czasów. Młodzież bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje skały – autorytetu ojca, który ich przytuli, a zarazem pokaże im drogę w czasach zamętu i potężnego ataku sił ciemności.
Pierwsze słowa papieża były przesłaniem do Polski i Polaków. Ta podróż papieska jest bowiem nie tylko spotkaniem z młodzieżą, ale także wizytą w naszej ojczyźnie. Co nam powiedział Franciszek? Zaakcentował, że ważna jest pamięć i tożsamość narodu. Przypomina się książka Jana Pawła II „Pamięć i tożsamość” i jego spojrzenie na historię jako na miejsce, w którym działa Bóg. Wynotowuję trzy zdania Franciszka: „Świadomość tożsamości wolna od manii wyższości jest niezbędna dla zorganizowania wspólnoty narodowej”. „Dialog nie jest możliwy, jeśli każdy nie wychodzi od swojej tożsamości”. Papież podkreślił także, że „życie musi być zawsze przyjęte i chronione – zarówno przyjęte jak i chronione – od poczęcia aż do naturalnej śmierci, i wszyscy jesteśmy powołani, aby je szanować i troszczyć się o nie”. Tożsamość, pamięć, życie jako dar. Owszem pojawiał się także oczekiwany wątek o problemach migracji. Ale było to wezwanie, co zaskakujące, zachęcające najpierw emigrantów z Polski, by powrócili do ojczyzny. Potem papież wezwał do otwartości na ludzi uciekających od wojen i głodu, ale również do szukania rozwiązywania konfliktów.
Spotkanie papieża z biskupami odbyło się za zamkniętymi drzwiami. Widać Franciszek chciał spotkania poza kamerami. Obawiam się jednak, że część mediów będzie to odczytywać to jako napominanie polskich biskupów. Więc możemy się spodziewać przeróżnych komentarzy na podstawie skąpych wypowiedzi hierarchów.
Pierwsze pojawienie się Franciszka na Franciszkańskiej 3 było pierwszy spotkaniem z młodymi z ŚDM. Papież kapitalnie zdjął reflektor z siebie i skierował go w zaskakującą stronę. Mówił o śmierci. Nie abstrakcyjnie, ale konkretnie – o śmierci, która kilkadziesiąt dni temu zabrała Maćka Cieśli, młodego grafika pracującego dla ŚDM. Papież mówił o niebie, o nieśmiertelności, o tym, że wszyscy idziemy tę stronę. Przemówił Piotr. Młodzi czekali pewnie na coś bardziej lekkiego, mniej zobowiązującego. I tu pierwsze zaskoczenie. Od razu mocne słowo nauczyciela wiary – kochani, dobrze że się cieszycie, ale nie zapominajcie, że jesteśmy śmiertelni. W wierze chodzi o Jezusa, który daje zbawienie. Chodzi o wybór między życiem a śmiercią.
ks. Tomasz Jaklewicz