Po ataku na kościół w Rouen francuskiej klasie politycznej trudno było nie zauważyć, że mordercy działają z pobudek religijnych.
27.07.2016 11:45 GOSC.PL
Morderca, zwolniony wcześniej warunkowo z więzienia, nosił elektroniczną bransoletkę. Jednak, prawdopodobnie z przyczyn humanitarnych, by nie popadł w depresję, co zdaniem wielu polityków i analityków jest przyczyną islamskiego terroru, mógł wychodzić z domu między 8.30 a 12.30. Wykorzystał ten czas, by wraz z kolegą popełnić kolejną zbrodnię w imię Allacha.
Tym razem kiedy zabito księdza, a ataku dokonano w kościele, francuskiej klasie politycznej trudno było nie dostrzec, że mordercy działają z pobudek religijnych. Nawet prezydent Hollande uznał atak na kościół za zhańbienie republiki. Republiki, której władza wykazuje całkowitą bezsilność wobec działań terrorystów i jedyne wyjście widzi w bombardowaniach Państwa Islamskiego. Jak gdyby nie zauważyła, że ta wojna od dawna toczy się w jej własnym kraju. Władza ta natomiast skutecznie zwalcza, podobnie jak władze Niemiec, tzw. mowę nienawiści, czyli jakiekolwiek wypowiedzi krytyczne wobec islamu czy muzułmanów.
Przecież nawet ostatnią wypowiedź kard. Burke’a, niedawno, a może i teraz, rządzący i mainstreamowe media uznałyby za mowę nienawiści. (Przypomnijmy, że kardynał powiedział: „Islam jest nie tyle religią, ile raczej rządzeniem. Religia ta w swym wymiarze politycznym ma ambicje kierowania światem. Gdy ludność np. Francji stanie się bardziej muzułmańska, musi liczyć się z tym, że pewnego dnia pojawi się wyzwanie rządów islamskich ze wszystkimi skutkami, jakie pociąga to za sobą”).
Łatwo krytykować działania francuskiej policji, która nie jest w stanie bronić społeczeństwa przed zamachami. Oczywiście nie znaczy to, że każdego zamachu można uniknąć. Należy jednak pamiętać, że skuteczność jej działań (albo jej brak) zależy od woli politycznej. I od środowiska, w jakim obracają się przyszli zamachowcy, których zbrodnie spotykają się tam z anemicznymi protestami. Jak się okazuje, większość sprawców zamachów była służbom specjalnym dobrze znana. I co z tego? Jeszcze niedawno policjant, który aresztował przestępcę muzułmanina, mógł zostać oskarżony o rasizm, islamofobię i spodziewać się procesu, a w obronie przestępcy protestowały całe dzielnice. Czy to się zmieni? Wydaje się, że obecna klasa rządząca nie ma na zamianę żadnej recepty.
Edward Kabiesz