Dwa teksty z tego numeru „Gościa” chciałbym ze sobą zderzyć – o szczycie NATO i klasztorze trapistów w czeskim Novym Dvorze.
O szczycie słyszeli chyba wszyscy. Przez dwa dni Warszawa była polityczną stolicą świata. Na szczycie zapadły ważne decyzje, które niewątpliwie wzmocnią bezpieczeństwo Polski, krajów nadbałtyckich i NATO jako całości. Przy wszystkich zastrzeżeniach, o których pisze Jacek Dziedzina, jest się z czego cieszyć (ss. 16–19). O Novym Dvorze w Czechach zapewne mało kto słyszał. Nigdy też nie był i zapewne nie będzie polityczną stolicą świata. Istniejący tam klasztor trapistów zupełnie się do takiej roli nie nadaje. Ale, jak przekonuje autor tekstu, o losach świata niekoniecznie decydują politycy na ważnych spotkaniach: „te decyzje zapadają tu, w Novym Dvorze, gdzie kilka osób nieustannie woła do nieba o zbawienie świata” (ss. 22–25). Czeski klasztor jest interesujący z jeszcze jednego powodu. Francuscy trapiści założyli klasztor u naszych południowych sąsiadów, ponieważ trafiało do nich wielu młodych Czechów. I teraz mamy do czynienia z sytuacją, że w jednym z najbardziej zeświecczonych krajów powstaje niezwykle żywotny klasztor o surowej regule. I, co najważniejsze, nie świeci pustkami. Proszę mnie źle nie zrozumieć. W żadnym wypadku nie przekreślam pozytywnego znaczenia szczytu NATO. Ale ranga mniszej modlitwy, choć nieprzeliczalna na bataliony wojskowe, które rotacyjnie będą stacjonować w Polsce, Estonii, na Litwie i Łotwie, jest nie mniejsza.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk