Sejm nie zgodził się na odwołanie szefa MON

Sejm nie zgodził się na odwołanie szefa MON Antoniego Macierewicza, czego chciała PO. To fatalny minister obrony i "polityczny chuligan" - ocenił Stefan Niesiołowski (PO). Premier Beata Szydło uznała, że ten wniosek to "nieakceptowalna próba podważenia zaufania do polskiego państwa".

Przeciw wnioskowi PO o wotum nieufności wobec ministra zagłosowało 267 posłów z PiS, Kukiz'15 i koła Wolni i Solidarni. "Za" było 166 posłów z PO, Nowoczesnej i PSL, a trzech wstrzymało się od głosu.

Większość ustawowa potrzebna do odwołania ministra to 231 głosów. Spośród posłów, którzy wstrzymali się od głosu, dwóch należy do klubu Kukiz'15, jeden jest niezrzeszony. Trzech kolejnych niezrzeszonych zagłosowało przeciw wnioskowi PO.

Stefan Niesiołowski (PO) przedstawiając wniosek argumentował, że Macierewicz to fatalny minister obrony i "polityczny chuligan", który nie powinien reprezentować Polski na szczycie NATO, który w piątek rozpocznie się w Warszawie.

"To wszystko, co zrobił przez wiele lat, to co mówi, to jak się zachowuje, te czystki, wyrzucanie ludzi, to upokarzanie, zwalnianie z powodów politycznych, represjonowanie, kłamstwa smoleńskie - to wszystko powoduje, że bardzo proszę wysoką izbę, aby tego nieodpowiedzialnego, złego, antypatycznego, szkodliwego, niekompetentnego ministra odwołać jak najszybciej" - mówił poseł PO. Gdy przedstawiał wniosek o odwołanie szefa MON, posłowie PiS i członkowie rządu upuścili salę obrad.

Ministra broniła premier Beata Szydło. "Są takie sytuacje, w których trzeba powiedzieć: albo jesteśmy w tym wyzwaniu wspólnie, albo po prostu milczeć, żeby nie przeszkadzać (...) Niestety dziś, właśnie za sprawą opozycji, za sprawą odsuniętej od władzy PO, trzy dni przed szczytem NATO, musimy zajmować się wnioskiem o wotum nieufności dla ministra obrony narodowej, który podczas tego szczytu będzie reprezentował polskie państwo. Trzeba to jasno i stanowczo powiedzieć: ten wniosek to jest nieakceptowalna próba podważenia zaufania do polskiego państwa" - oświadczyła premier.

Podkreśliła, że podstawą wniosku jest tekst w gazecie ("Gazecie Wyborczej" - PAP), która - jak zaznaczyła - od lat walczy z PiS i obecnie walczy z rządem. "Dzisiaj Platforma, formułując ten wniosek, staje w równym szeregu z konserwatorami zgniłego kłamstwa PRL-u. (...) Stajecie po stronie kłamców, zdrajców i ludzi bez honoru. Słowem, które adekwatnie określa ten dzisiejszy wniosek, jest wstyd. Powinniście się wstydzić" - mówiła Szydło. Oświadczyła, że jest dla niej zaszczytem, że Macierewicz jest ministrem w jej rządzie.

Sam szef MON ocenił, że powodem, dla której jest atakowany, jest to, że obecny rząd doprowadził do fundamentalnej zmiany sytuacji geopolitycznej Polski i zapewnia jej bezpieczeństwo.

Jak dodał, bezpieczeństwo Polsce i pozostałym państwom Europy Środkowo-Wschodniej zagwarantuje szczyt NATO, bowiem od tego czasu w Polsce będą mogły, jeżeli tego będziemy chcieli, stacjonować wojska sojusznicze zdolne do bojowego działania. "Nawet nigdy nie podnieśliście takiego postulatu, nie mówiąc o tym, że nie podjęliście żadnych działań w tej mierze" - powiedział Macierewicz, zwracając się do PO.

Wiceszef komisji obrony Wojciech Skurkiewicz oświadczył w imieniu klubu PiS, że Macierewicz "jest najlepszym ministrem biało-czerwonej drużyny Beaty Szydło" i "najlepszym ministrem obrony narodowej po 1989 r.". Ubolewał, że podczas gdy na szczycie NATO będą podejmowane ważne decyzje, "w parlamencie na wniosek totalnej opozycji rozpatrujemy wniosek w sprawie odwołania" szefa MON.

"Bardzo negatywnie" Antoniego Macierewicza jako ministra obrony narodowej ocenił klub PO, apelując o jego odwołanie. "Dopuszczając jednak ewentualność, że największy klub nie przychyli się do tego wniosku, proszę i apeluję, żebyście w najbliższym czasie powtórzyli operację, którą dwukrotnie z sukcesem przeprowadziliście w ubiegłym roku. Nazwijmy ją po wojskowemu operacją +Kameleon+, bo chodzi o chowanie Antoniego Macierewicza przed wyborami i wyborcami. Niech pojedzie w czasie szczytu NATO do leśnego garnizonu. Schowajcie go przed sojusznikami" - podkreślił b. wicepremier i b. szef MON Tomasz Siemoniak (PO).

Jak dodał, "istotą problemu jest kompletna niewiarygodność Antoniego Macierewicza, którą przez lata wytrwale zbudował swoimi wypowiedziami".

Wiceszef komisji obrony Marek Jakubiak (Kukiz'15) ocenił, że Macierewicz jawi się jako jeden z lepszych ministrów. Jak uznał, uzasadnienie wniosku o jego odwołanie przypomina bazarową dyskusję, jest niemerytorycznie i emocjonalne. Skrytykował też PO za złożenie wniosku w przededniu szczytu NATO.

Lider Nowoczesnej Ryszard Petru przyznał, że choć moment debaty przed szczytem NATO jest nieszczęśliwy, to fundamentalne zastrzeżenia do szefa MON powodują, że jego klub będzie za odwołaniem ministra. Jego zdaniem właściwszym terminem na przeprowadzenie debaty byłby czas po szczycie NATO. "Moglibyśmy wtedy podnieść również kwestię tego, czy ten szczyt był dla nas sukcesem, ocenić jego organizację" - mówił.

Również Paweł Bejda (PSL) uznał za zupełnie niezrozumiałe wprowadzenie do porządku wtorkowych obrad Sejmu głosowania nad wnioskiem o odwołanie szefa MON. "Strona rządząca chce w ten sposób pokazać opinii publicznej, że opozycja jest opozycją totalną" - powiedział, przypominając, że nad wnioskiem można było obradować na następnym posiedzeniu Sejmu.

Poseł PSL powiedział, że wniosek o wotum nieufności nie powinien mieć w ogóle miejsca, gdyż Macierewicz podczas kampanii wyborczej w ogóle nie był przedstawiany jako kandydat na szefa MON. "Należy zaznaczyć, że nastąpiło oszustwo wyborcze, a pani premier wprowadziła Polaków w błąd" - powiedział.

Tuż przed głosowaniem szef PO Grzegorz Schetyna powiedział, że nie jest prawdą, że - tak jak mówił w Sejmie Macierewicz - jako szef MSZ zgodził się na wysłanie polskich wojsk na Bliski Wschód. "To jest kłamstwo i pan wie o tym, panie ministrze Macierewicz, pan kłamie, nigdzie pan nie znajdzie ani takiej mojej decyzji, ani takiej wypowiedzi" - podkreślił Schetyna.

W swoim wcześniejszym wystąpieniu, odnosząc się do zastrzeżeń dotyczących momentu ogłoszenia decyzji o wysłaniu kontyngentów wspierających operację przeciw tzw. Państwu Islamskiemu, Macierewicz powiedział, że wiedzieli o tym przywódcy ugrupowań parlamentarnych, którzy uczestniczyli w posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Schetyna zauważył, że obrady RBN są utajnione. "Pan kłamie, była rozmowa o wysłaniu samolotów, ja o tym mówiłem i dobrze pani premier o tym wie, proszę powiedzieć swojemu ministrowi, żeby nie kłamał, nie oszukiwał. Żądam, żeby protokół z tego posiedzenia został przedstawiony (sejmowej) komisji ds. służb specjalnych" - zaznaczył Schetyna.

"Tak wiele kłamstw nie padało z tej mównicy już bardzo, bardzo dawno. To jest kłamstwo za kłamstwem" - podkreślił Schetyna.

Siemoniak apelował, aby PiS nie ulegało własnej propagandzie na temat szczytu NATO. "Nie wmawiajcie wszystkim, że decyzje, które zapadną (na szczycie), które są już przesądzone o tysiącu żołnierzy, batalionowej grupie rotacyjnej, to jest kopernikański przełom. Wcześniej zapadły decyzje o tarczy antyrakietowej w Redzikowie, mamy stałą obecność amerykańskich sił powietrznych w Łasku, a od roku 2014, od wybuchu konfliktu rosyjsko-ukraińskiego na polskich poligonach ćwiczyły tysiące żołnierzy" - przypomniał.

"Świat się nie zaczął od momentu, kiedy swoją funkcję objął minister Antoni Macierewicz" - zaznaczył Siemoniak.

Wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński (PiS) zgłosił wniosek o przerwę w obradach i zwołanie Konwentu Seniorów, aby można było przekazać przedstawicielowi PO, że nie ma zgody na "niezwykle podłe przemówienie, które padło z mównicy Sejmu, że oto PiS i minister Macierewicz dzieli krew polskich żołnierzy na lepszą i gorszą". Jak ocenił, takie pomówienie jest "czymś tak obrzydliwym, że wręcz nie mieści się w głowie".

"Prawo i Sprawiedliwość i Antoni Macierewicz z najwyższym szacunkiem podchodzą do krwi każdego polskiego żołnierza" - przekonywał Brudziński.

Niesiołowski odpowiedział, że MON za czasów Macierewicza zerwał ze Związkiem Żołnierzy Wojska Polskiego. "Pan zerwał z tymi ludźmi, oni poczuli się dotknięci, to mi się nie przyśniło. Pan Macierewicz w tym sensie dokonał takiego podziału na wojsko polskie dobre i złe, na tradycję dobrą i złą. (...) Nie można liczyć ofiar, krew polska jest jednakowo cenna" - podkreślił.

"I w działaniach pana ministra Macierewicza dostrzegłem tu działanie niezwykle podłe. Być może, chcę wierzyć, że to jakaś niezręczność, ale raczej podłość, bo podłość to jest to, co pana cechuje" - dodał, zwracając się do szefa MON.

PO wystąpiła o wotum nieufności wobec Macierewicza 20 czerwca, uzasadniając wniosek m.in. tym, że Macierewicz wykorzystuje MON do walki politycznej, osłabia pozycję resortu, a przez to obniża poczucie bezpieczeństwa obywateli.

« 1 »