Wypominanie komuś kosztów przedsięwzięcia – to polska specjalność.Zwłaszcza gdy przedsięwzięcie ma charakter religijny i „stoi za nim” Kościół katolicki.
Organizatorzy Światowych Dni Młodzieży co krok muszą tłumaczyć się z rzekomo gigantycznych kosztów, jakimi obciążą budżet państwa, samorządy i nasze kieszenie. Im bliżej tego najważniejszego wydarzenia roku w Polsce, tym więcej specjalistów od księgowości, starających się wykazać, że ta „kosztowna kościelna zabawa” to marnotrawstwo publicznych pieniędzy. Bez żadnej stopy zwrotu. I nie chodzi tylko o to, że to zwykła manipulacja danymi. Nawet gdyby okazało się, że to rzeczywiście „drogo kosztuje”, to i tak wypominanie organizacji imprezy, z której owoców w krótkiej i dłuższej perspektywie skorzystają wszyscy, jest zwykłą małostkowością. Wielowymiarowe zyski – te przeliczalne i te nieprzeliczalne – przewyższają wszystkie poniesione koszty. Można wręcz powiedzieć, że za grosze państwo i całe społeczeństwo dostają na tacy coś, czego nie załatwią miliony euro dotacji, funduszy i urzędniczych planów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina